Antyczni wojownicy ruszają na krucjatę
Dywizja Alpejska „Cuneense” defiluje w Cuneo przed początkiem podróży do ZSRR, lata 1942 r.
Porucznik Nuto Revelli z 46. kompanii batalionu „Tirano” z Dywizji Alpejskiej „Tridentina” podróżował pociągiem do Rosji latem 1942 roku. Na Przełęczy Brenner skład miał długą przerwę. Na równoległym torze stał pociąg z niemieckimi czołgami. Było bardzo gorąco, niemieccy czołgiści siedzieli na słońcu, nadzy do pasa zajmując miejsca na kadłubach swych pojazdów, natomiast Alpini pocili się w swoich mundurach i alpejskich kapeluszach. Dziewiętnaście mułów przewożonych na końcu składu okrutnie cierpiało z upału i poczęło kopać w podłogę i ściany wagonu, powodując „niesamowity harmider”. Niemieccy żołnierze patrzyli na tę scenę w zdumieniu. Revelli pamięta to jako „poniżającą chwilę”, gdy porównał możliwości obu stron: „My mieliśmy jednego muła na czterech strzelców alpejskich, natomiast oni czołg na każdych czterech Niemców”. Revelli zapisał: „Byliśmy antycznymi wojownikami; oni byli żołnierzami nowoczesnej wojny”.
Revelli odnotował, że dominującymi nastrojami pośród Alpini podróżujących do Rosji było „raczej zrezygnowanie niż przygnębienie”. Raczej akceptowano rzeczywistość: „Po zakończeniu wojny na froncie albańsko-greckim, należało stoczyć kolejną wojnę w Rosji, niech tak będzie”. Przez ostatni miesiąc intensywnie karmiono ich faszystowską propagandą, która ogólnie mówiła o „obszarpanych, zdezorientowanych Rosjanach”, którzy nie chcą walczyć i idą do niewoli tysiącami. Mieli atakować jak stado owiec, z komisarzami politycznymi podążającymi za ich plecami. Nawet miejscowa populacja miała mieć dość i fraternizować się z wyzwolicielami z Osi. Ta populacja miała być prymitywna jak rdzenna ludność Afryki. Żołnierzom zalecano zabierać ze sobą pocztówki, by mogli użyć ich jako środka płatności podczas handlu wymiennego. „Zalecano zwłaszcza zabierać z sobą obrazki z Duce i Królem, ponieważ miały podwójną wartość [w porównaniu do pocztówek]”. Revelli pisał, że ciężko było dać wiarę tej propagandzie, ale jej codzienne powtarzanie miało jednak pewny wpływ na ludzi.
Pośrodku lipca zaczęła krążyć wśród Alpini plotka o wyższości rosyjskiego uzbrojenia i czołgów: „Zbywano to starą śpiewką; Rosjanie są zmęczeni walką i zdezorganizowani…”. Krążyła też plotka o rosyjskiej pogodzie: „…zimy są bardzo mroźne, Rosjanie nie śpią w łóżkach, a na piecach. Pogoda jest okropna…”.
Podróżując przez Austrię byli zdziwieni „porządkiem” jaki panował w tamtej okolicy. Podobnie było w Niemczech. W Polsce zobaczyli duże obszary nieuprawianej ziemi i pola zboża gotowe do zbiorów. Alpini z batalionu „Tirano” w większej części byli górskimi farmerami przyzwyczajonymi do swoich małych poletek w alpejskich dolinach. Patrząc na te rozległe pola, niektórzy myśleli, „gdybyśmy tu byli, moglibyśmy uprawiać tę ziemię”. Tak na marginesie, Revelli odnotował, że ludzie nie zdawali sobie sprawy, że Polska od 1939 roku znajduje się pod niemiecką okupacją. Podróżując dalej w głąb Polski widzieli ślady wojny; zniszczone stacje i rozległe szkody uczynione przez bombardowania w Warszawie.