Wspomnienie znad Mersa Matruh
Ostatni dzisiaj wpis o bitwie powietrznej nad Mersa Matruch z 31 października 1940. Reszta jutro.
O 12.55 prowadzony przez Tenente Colonnello Italo Napoleoni 9. Stormo zrzucił swoje bomby na linię kolejową w rejonie lotniska El Qasaba. Ocena skuteczności tego ataku różni się w brytyjskich dokumentach. Dziennik 6. Squadron RAF podaje, że nalot nastąpił o 13.05 i dokonało go pięć SM.79 zrzucając 30-40 100kg bomb. Zanotowano także brak zniszczeń i strat. Pamiętnikarz 208. Squadron zanotował zrzut 40 100kg bomb przez 15 SM.79, cztery z nich miały spaść na obóz uszkadzając trzy ciężarówki i trzy namioty, a pozostałe ładunki spadły na bocznicę kolejową. Dwa bombowce z 11. Squadriglia, 26. Gruppo B.T. zostały zestrzelone. Eskadra leciała w formacji „V” prowadzona przez Tenente Giovanni Ruggiero. „Hurricane’y” zestrzeliły maszyny lecące na obu skrajach formacji. Ich załogi stanowili Sottotenente Fulvio Fabiani, Sergente Arturo Bigliardi, Primo Aviere Fotografo Adorno Antonini, Primo Aviere Motorista Francesco Farina i Primo Aviere Armiere Vincenzo Scarinci w pierwszym SM.79 oraz Tenente Roberto Di Frassineto, Sergente Maggiore Armando Zambelli, Aviere Scelto Motorista Camillo Caiazzo, Primo Aviere Armiere Alfredo Pacifici i Aviere Scelto Radiotelegrafista Giuseppe Costa w drugiej. Jedynie Zambelli dostał się do niewoli, reszta lotników zginęła. W Savoi z 13. Squadriglia zginął Primo Aviere Motorista Tommaso Giorgio, ranny został Aviere Scelto RT Canaponi.
Boczny strzelec z Savoi Tenente Ruggiero, 22-letni wówczas Aviere Scelto Armiere Cherubino Mariotti, wspominał swoją wówczas pierwszą misję bojową:
„31 października byłem w S.79, lewoskrzydłowym formacji pięciu samolotów, którą zaatakowały brytyjskie myśliwce po bombardowaniu wojsk przeciwnika w pobliżu Mersa Matruh. My, strzelcy, odpowiadaliśmy ogniem, gdy zobaczyłem, że drugi i skrzydłowy naszej formacji zostali trafieni i tracą wysokość płonąc. W końcu uchwyciłem w moim celowniku Hurricane’a, który zbliżał się do trzech ostatnich samolotów strzelając do nas ciągle. Zjawił się na dystansie pozwalającym mu na ostrzał celu z jego ośmiu karabinów, byłem w stanie ostrzelać jego brzuch i zobaczyłem, że moje pociski penetrują go. Z pewnością trafiony, samolot skierował się ku ziemi, pozostawiając grubą chmurę czarnego dymu. W ten sposób pomściłem dziesięciu drogich przyjaciół straconych w dwóch samolotach, które spadły w płomieniach”.