Zagłada „Ascari”
Niszczyciel „Ascari” bez dziobu i rufy widziany z pokładu samolotu chwilę przed… a o tym już niżej. CD. z wczoraj.
Około 13.00 „Ascari”, teraz przeciążony z powodu obecności na pokładzie rozbitków i żołnierzy, płynął wstecz z małą prędkością, by podejść do kilku tratw z rozbitkami. Wówczas niszczyciel wszedł na kolejną minę, tym razem tracąc całą rufę, aż do wysokości mesy oficerskiej. Okręt kolejny raz udowodnił swoją solidność, podobnie jak załoga dowiodła swojego zaangażowania i przygotowania, dzięki czemu „Ascari” zachował pływalność. Gerini i jego oficerowie uważali nawet, że nie ma niebezpieczeństwa natychmiastowego zatonięcia. Jednak pozbawiony śrub napędowych i sterów niszczyciel był już tylko dryfującym na wietrze wrakiem, który w każdej chwili mógł wejść na kolejną minę. Zatrzymano napęd, a cała załoga zgromadziła się na pokładzie. Gerini zachęcał załogę do wytrwania mówiąc: „Dołożymy dziób, dołożymy rufę i zemścimy się!”. Z samolotów zrzucono tratwy, ale te oddalały się spychane przez wiatr.
W końcu, o 13.20, „Ascari” wszedł na trzecią minę. Z pomostu padł rozkaz do uporządkowanej ewakuacji, jednak okręt zatonął natychmiast, przełamując się na pół. Działo się to 25 Mm na północ od wyspy Al-Dżamur as-Saghir (jako godzinę zatonięcia podaje się także 13.12). Rozbitkowie z obu niszczycieli i niemieccy żołnierze przez godzinę pozostawali w morzu o stanie 4-5 i zmagając się z obecnością ropy ze zbiorników obu zatopionych niszczycieli, która utrudniała poruszanie, wzrok i oddychanie. Około 50 rozbitków zajęło miejsca na tratwie, inni trzymali się w pobliżu, wielu utrzymywało się na powierzchni tylko dzięki sile ramion ich kolegów. Ludzie byli wyczerpani po godzinach trudów przy ratowaniu obu okrętów i rozbitków, nie mieli już wiele sił, by wytrwać. Wielu Niemców wpadło w panikę, tonęli setkami, nie potrafiąc pływać lub utrzymać się na powierzchni. Przybycie środków ratunkowych z Tunisu, Bizerty i Sycylii było utrudnione z powodu panujących warunków pogodowych, które jeszcze się pogarszały. Dopiero po czterech godzinach nielicznych rozbitków uratowały dwa kutry torpedowe MAS z Bizerty i dwa kolejne z Pantellerii. Tylko jednostki z tak małym zanurzeniem mogły bezkarnie przekroczyć pole minowe i przyjść z ratunkiem rozbitkom.
Z ludzi zaokrętowanych na „Ascari” ocalało zaledwie 59, 53 z 247 członków załogi i zaledwie sześciu z 286 Niemców. Geriniego nie było wśród nich. 194 oficerów, podoficerów i marynarzy z niszczyciela zginęło w morzu, podobnie jak 280 Niemców, razem 474 z 533 ludzi, którzy wyruszyli z Palermo. Razem zginęło 994 ludzi spośród załóg obu niszczycieli i zaokrętowanych żołnierzy niemieckich, ocalało zaledwie 135-139 osób (włoski autor stawia znak zapytania – czy nie była to największa katastrofa w wojnie minowej, nie uściśla tylko, czy w II WŚ, na Morzu Śródziemnym, czy ogółem?). Niektóre ofiary z „Ascari” pochowano na cmentarzach Sycylii.
Komisja śledcza powołana do zbadania katastrofy, której pracami kierował ammiraglio di divisione Accorretti, skończyła pracę 21 maja 1943, wysnuła hipotezę, że dodatkowe obciążenie w wysokości 30 t, w głównej mierze żołnierzami, wiatr i wzburzone morze, spowodowały, że zygzakujące przez całą noc niszczyciele zmyliły drogę o kilka mil na zachód (na prawo od planowanej trasy) i weszły na pole minowe, na którym zdążyły już zginąć 7 marca torpedowiec „Ciclone” i francuski parowiec „Henry Estier”. Była to zapora 160 min kontaktowych postawiona przez brytyjski stawiacz min „Abdiel” 5 marca 1943 (nr. 11) i nie zostało zneutralizowane z powodu braku odpowiednich trałowców. W późniejszym okresie uznano za równie prawdopodobne (jeśli nie bardziej), że „Ascari” i „Malocello” znalazły się na innym polu minowym (nr. 12), także 160 min kontaktowych, które „Abdiel” postawił nocą 7/8 marca 1943 (następnego dnia po zatonięciu „Ciclone” i „Henry Estier”) 8 Mm na północ od pola minowego na którym zatonęły „Ciclone” i „Henry Estier”.
„Ascari” i „Malocello” były ostatnimi jednostkami utraconymi w wyniku wejścia na miny na drodze do Tunezji, poczynając od stycznia 1943 r. Lista tych strat była długa, ale wspomniane niszczyciele były tymi największymi ubytkami z szeregów włoskiej floty.