Nowatorska taktyka kluczem do sukcesu
1917 r.:
CD Caporetto. Z pomocą dla zmęczonej Isonzo Armee przybyła nad górne Isonzo niemiecka 14. Armia gen. Otto von Bellowa, jednego z lepszych strategów armii niemieckiej, który dowodził na wszystkich frontach, a zaczynał od działań manewrowych w bitwie pod Tannenbergiem, a za swojego szefa sztabu miał największego niemieckiego eksperta od wojny w górach, Konrada Kraffta von Dellmensigena.
Siły uderzeniowe stworzyły najlepsze dywizje armii niemieckiej i austriackiej, przeszkolone w taktyce ataku małych grup szturmowych, uzbrojonych w lekkie karabiny maszynowe przenoszone na ramieniu (MG 08/15). Przyjęta taktyka okazała się idealna, by zaskoczyć włoską obronę, której brakowało koncepcji prowadzenia skutecznych działań defensywnych (dotąd w walkach nad Isonzo inicjatywa leżała wyłącznie w włoskim ręku – pierwsza linia nie była w stanie odeprzeć silnego ataku przeciwnika, a umocnienia nie dawały należytej osłony żołnierzom – Włosi spodziewali się raczej, że ich kolejny atak pozwoli wreszcie przełamać się w stronę Triestu), ale najgorsze było, że Włosi postawili na bardzo sztywną taktykę obrony do końca pozycji na pierwszej linii, bez rozważenia obrony elastycznej na pozycjach urzutowanych w głębi własnego ugrupowania (który oddział został odcięty, ten automatycznie był praktycznie stracony).
Sektor frontu, wybrany przez Niemców i Austriaków do przełamania włoskich linii, był w wielu punktach słabo obsadzony. Naprzeciwko przyczółka mostowego Tolmino, podstawy wyjściowej ofensywy Państw Centralnych, posiadano słabą obronę i był to styk kompetencji aż trzech włoskich korpusów (IV, VII i XXVII), co spowodowało dezorganizację defensywy w tym sektorze frontu (Włosi uważali Tolmino za nie do zdobycia i we wcześniejszych ofensywach próbowali je obejść, stąd słaba koncentracja wojsk w tym sektorze frontu, dodajemy do tego zaskoczenie strategiczne i mamy dwa bardzo ważne składniki gulaszu znanego jako Caporetto) i spowodowało kłopoty ze skutecznym rozdzieleniem wsparcia włoskiej artylerii (działa mogły znajdować się w pobliżu punktów przełamania, ale to nie jest takie proste, że się bierze i strzela, sztaby muszą ten ogień należycie koordynować i nim kierować, a gdy mamy do czynienia z sytuacją, że atakowane pozycje i nasze przykładowe baterie są podporządkowane różnym dywizjom/korpusom, to w praktyce wsparcie ogniowe bywa w takich sytuacjach bezużyteczne lub jego efekty są znacznie ograniczone).
Niemieckie bataliony poszły do natarcia pod osłoną parawanu ognia własnej artylerii, dlatego przybyły pod włoskie pozycje kilka minut po tym, gdy ich działa, na skutek sygnałów przekazanych przez telefony (linie kładziono podczas podejścia pod pierwszą linię Włochów), przerwały ostrzał, gdy włoscy obrońcy nadal przebywali w nielicznych schronach i jaskiniach. Jeśli napotykano silne węzły oporu, nie atakowano ich, ale za pomocą telefonów i flar sygnalizowano obserwatorom artyleryjskim potrzebę ich rozbicia ogniem armatnim. W tym czasie grupy szturmowe przedzierały się na włoskie tyły w punktach zidentyfikowanych jako te najsłabiej bronione.
Odcięte od własnego zaplecza włoskie punkty obrony pozostawiano za plecami grup szturmowych: ich zadaniem była głęboka infiltracja na tyły Włochów, zajęcie ich magazynów, zniszczenie pozycji artylerii. W ten sposób pozbawiano wsparcia pozycje pierwszej linii (pozbawione łączności, zaopatrzenia, wsparcia własnej artylerii), a złamanie ich oporu było wobec tego jedynie kwestią czasu. Mimo całkowitego zaskoczenia wiele było aktów odwagi żołnierzy włoskich, którzy walczyli w okrążeniu: brygady takie jak „Alessandria” i „Caltanisetta” na Monte Mrzli, które biuletyny Cadorny oskarżały o tchórzostwo, w rzeczywistości broniły przydzielonych im pozycji przekraczając granice ludzkich możliwości. Kiedy wreszcie dotarły rozkazy do odwrotu, ci wyczerpani żołnierze wpadali w ręce przeciwnika czekającego na nich w dolinach.
—————————————————————-
Komunikaty Comando Supremo:
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)”! Wszystkie szczegóły znajdziesz tutaj: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=5897
Wystarczy zgłosić taką chęć w komentarzach lub na PW na fan page’u lub napisać na e-mail: marek.sobski@interia.eu
Jutro święto, potem weekend, dlatego sugeruję rozważenie zakupu teraz, wtedy dołączę Twój egzemplarz do dzisiejszych wyjść.