Jak pies do jeża
Włoskie czołgi na pustyni. Wczorajszy samochód pancerny to jednak „wypożyczony” Marmon-Herrington Mk II.
29 listopada 1941 „Ariete” i 21. DPanc. zbliżały się do dobrze okopanej nowozelandzkiej 2. DP i wspierającej ją 1. Army Tank Brigade pod Sidi Rezegh. Ponadto brytyjskie 4. i 22. BPanc. znajdowały się teraz na tyłach sił Osi.
O świcie „Ariete” zbliżała się do przeciwnika od południowego-wschodu wzdłuż szlaku Trigh Capuzzo. Obecność włoskich czołgów spowodowała, że Brytyjczycy bardzo ostrożnie przemieszczali na północ południowoafrykańską 1. BP, która miała dołączyć do Nowozelandczyków. W międzyczasie 4. i 22. BPanc. przemieściły się ostrożnie na północ do Sidi Muftah, około 10 km na południe od pozycji „Kiwi”. Tam 4. BPanc. natknęła się na kolumnę 132. Pułku Pancernego z „Ariete”, która poruszała się na zachód. Pomimo trudnej sytuacji Włochów, którzy znaleźli się pomiędzy pozycjami nowozelandzkiej piechoty i brytyjską brygadą pancerną, nie zostali oni natychmiast zaatakowani. Kolumna z „Ariete” została ostrzelana przez artylerię, co skłoniło Balottę do wydania rozkazu do rozproszenia się w terenie pojazdów włoskiej dywizji. Zdarzenia te nie utrudniły jednak Włochom w zauważalny sposób wykonywania ich zadania. Dopiero, gdy nadeszły wiadomości o ataku 15. DPanc. na pozycje Nowozelandczyków pod El Duda, rozkazano 4. i 22. BPanc. atak na włoską dywizję. Brygady pancerne miały odpowiednio 60 „Stuartów” i 24 „Crusadery”. Dodatkowo w każdej chwili można było wezwać silne wsparcie artylerii 1. BP (płd-afr.). Sytuacja wyglądała wyraźnie złowieszczo dla „Ariete”.
O 14.00 4. BPanc. ruszyła na północ, 22. BPanc. znajdowała się na jej prawej flance. Ta druga miała na oku 25 czołgów M13 z „Ariete”, które wykryto na zachód od Sidi Muftah. Brytyjskie czołgi miały na celu konfrontację z wrogimi wozami raportowanymi koło Sidi Rezegh, ale obecnie wysłano je do wsparcia 21. batalionu nowozelandzkiego, który w punkcie 175 był zagrożony przez niemiecką 21. DPanc. Godzinę później, kiedy 4. BPanc. skręciła na północny wschód, doszło do zdarzenia, które następująco przedstawiał brytyjski meldunek: siły 40 nieprzyjacielskich czołgów, wspartych działami 88 i 105 mm, które zjawiły się od zachodu, zmusiły ją do zatrzymania się i przyjęcia walki. Współczesne brytyjskie źródła nie mają co do tego pewności, ale wydaje się niemal pewnym, że nie mogli to być Niemcy, a raczej włoska „Ariete”, choć jej dokumenty nie wspominają o ataku na 4. BPanc. Mogła to być kolumna M13, które 4. BPanc. napotkała rankiem w pobliżu Sidi Muftah. Jeśli tak, to ich liczba została wyolbrzymiona, zwłaszcza, że brytyjskie samochody pancerne meldowały później obecność tuzina wrogich czołgów. Ta niepewna sytuacja zmusiła w każdym razie 22. BPanc. do wysłania części jej czołgów dla wsparcia „Stuartów” z 4. BPanc. Artyleria południowoafrykańska miała w tym czasie skupić swoją uwagę na 47 włoskich czołgów z „Ariete”, które niebezpiecznie penetrowały wschodnią flankę 22. BPanc.
Całe zamieszanie miało swój pozytywny skutek dla Włochów, Brytyjczycy przez resztę dnia nie zdołali bowiem skutecznie skoncentrować swoich czołgów do ataku na „Ariete”. Po zmroku brytyjskie czołgi wycofały się na południe, by tam przeczekać noc. Pole bitwy pozostawiono Włochom. Anemiczna akcja brytyjskich czołgów przeciwko „Ariete” zatrzymała postępy włoskiej dywizji tylko na chwilę. Definitywnie stracono poważną szansę na zadanie jej mocnego ciosu. Ponadto zabawa Brytyjczyków w kotka i myszkę z Włochami spowodowało, że ich czołgi nie przeszkodziły w najważniejszym wydarzeniu dnia – Nowozelandczycy stracili swoje kluczowe pozycje i na tę chwilę stracili kontakt z garnizonem Tobruku.