
Przestrzelona owiewka koła Fiata CR.42 Ten. Enzo Martissy z 91. Squadriglia, 10. Gruppo C.T. Z prawej i u dołu „pożegnalny” list pilota wyryty nożem. Dzisiaj o największej bitwie dwupłatów w II WŚ, która miała miejsce 8 sierpnia 1940 nad Libią i została przez Włochów sromotnie przegrana. Anglicy wyciągnęli wnioski ze swojej wielkiej klęski z 4 sierpnia, kiedy stracili trzy „Gladiatory” + czwarty, który dowlekł się do bazy, ale został skreślony ze stanu, oraz mieli cztery uszkodzone „Blenheimy”. Sami Włosi mieli ledwie jedną uszkodzoną Ba.65. Wyobraźcie sobie jednak, że w magazynie Britain at War 3/2014 opisano to starcie dodając „swoim” lotnikom zupełnie bezkrytycznie jeszcze dwa Ba.65, CR.32 i CR.42, jedynie w oparciu o meldunki pilotów. Niestety takie naciąganie faktów jest u Brytyjczyków nagminne, a rekordzistą jest Antony Beevor, ale o nim kiedyś (z dwa razy wytknąłem mu brzydkie gierki w książkach o włoskim lotnictwie w Hiszpanii).
8 sierpnia 1940 doszło do kolejnej bitwy w powietrzu. Był to największy pojedynek dwupłatów w II WŚ.
Po 18.00 14 „Gladiatorów” z 80. Sqn. RAF leciało na patrol w rejon El Gobi, prowadził je Sqn Ldr P.H. „Paddy” Dunn. Po alianckiej stronie wyciągnięto wnioski z bitwy stoczonej 4 sierpnia, uważano, że jedynie duża formacja myśliwców ma szansę przetrwać na afrykańskim niebie i uniknąć dużych strat. 80. Squadron pierwszy raz w tej wojnie operował całością sił.
Nad Gabr Saleh Tenente Vittorio Pezzè spostrzegł przeciwnika, dokładniej dwie grupy lecące na 8.000 stóp (2.500 m). Pezzè, dowódca 73. Sq. poprowadził swoich ludzi i spróbował zaatakować „Gladiatory”, pomimo, że Fiaty znajdowały się poniżej nich. Jedna sekcja Gladiatorów leciała na 8 tys. stóp, podczas gdy druga czaiła się na 14 tys stóp (tą dowodził Flight Lieutenant Pat Pattle na L8008, który zapisał dwa Fiaty). Włosi nie spostrzegli zagrożenia i uderzyli na dostrzeżone „Gladiatory”. Przeciwnik nie mógł zmarnować takiej szansy i Pattle ze swoimi ludźmi spadł z góry na ruszające do ataku Fiaty.
Brytyjscy piloci raportowali później spotkanie 27 CR.42, w trwającej 5 minut walce zgłosili dziewięć pewnych i sześć prawdopodobnych zwycięstw powietrznych. Każdy z pilotów trzech „Gladiatorów”, które stanowiły przynętę uważał, że zestrzelił po samolocie, w tym Peter Wykeham-Barnes i pierwszy raz walczący w powietrzu Flg Off V.A.J. Stuckey. Plt Off „Keg” Dowding zgłosił CR.42, który uznano za prawdopodobny. Po dwa pewne strącenia zgłaszali: Sqn Ldr P.H. Dunn, Flt Lt Pattle, Flt Lt Evers-Svindell i Flg Off S. Linnard.
Tak naprawdę brytyjscy piloci walczyli z 16 „Falco” prowadzonymi przez Magg. Carlo Romagnoli. Dziewięć z 73. Sq., 9. Gruppo i siedem z 10. Gruppo, które o 17.00 startowały z El Adem i stanowiły pośrednią osłonę dla pięciu SM.79 z 44. Squadriglia mających zaatakować brytyjskie siły lądowe oraz samotnego rozpoznawczego Ro.37bis.
Włosi raportowali, że walczyli z 27 „Gladiatorami”, z których mieli strącić pięć. Trzy wrogie myśliwce zapisano na konto pilotom 73. Squadriglia, dwa lotnikom z 10. Gruppo.
Faktyczny bilans był niekorzystny dla Włochów. Straty w 73. Squadriglia były następujące: Serg. Lido Poli został ranny i lądował awaryjnie, M.llo Norino Renzi (M.M.5652) został strącony i zginął. Sergenti Maggiori Enrico Dallari i Antonio Valle skakali ze spadochronem i wyszli bez szwanku. S. Ten. Alvaro Querci i Serg. Santo Gino lądowali awaryjnie, także oni wyszli z opresji nietknięci. Fiat Querci został odzyskany i naprawiony.
Sergente Gino Poli z 73. Sq. został ciężko ranny w prawe ramię na początku walki, pomimo to kontynuował walkę i zgłosił strącenie „Gladiatora”. Włoch walczył z omdleniem spowodowanym bólem i utratą krwi, pomimo to zdołał wylądować awaryjnie w pobliżu lotniska T3. Od razu po lądowaniu trafił do szpitala marynarki w Tobruku, gdzie amputowano mu przestrzeloną rękę. Poli otrzymał Medaglia d’Oro al Valore Militare, jako pierwszy z lotników walczących w Afryce Północnej otrzymał najwyższe włoskie odznaczenie za życia. Myśliwiec Poliego był lekko uszkodzony.
W 91. Sq. z 10. Gruppo Serg. Aldo Rosa skakał ze spadochronem i uniknął zranienia (lekko ranny?), natomiast awaryjnie lądował na swoim M.M.4308 Ten. Enzo Martissa, który został ranny. Kadłub myśliwca Martissy przeszyło około 100 pocisków. Starty bezpowrotne w myśliwcach wyniosły cztery CR.42, pozostałą czwórkę zdołano przywrócić do służby.
Pilotów skaczących ze spadochronem szybko odnaleźli żołnierze libijskiej 2. DP, następnego dnia byli już w swoich jednostkach. Podobnie miała się rzecz z lądującymi awaryjnie. Wyjątkiem był Ten. Martissa, który wylądował około 15 km od lotniska T3, rannego pilota znaleźli bersalierzy dopiero 10 sierpnia. Jego myśliwiec M.M.4306 zdołano odzyskać i przywrócić do służby, trafił później na stan 84. Squadriglia.
Martissa utrzymywał się przy życiu dzięki piciu rosy o świcie. Po dwóch dniach spodziewał się jednak najgorszego. Czarny gryf na białym tle, będący godłem eskadry, miał dziurę w miejscu gdzie znajdowała się jego głowa. Martissa nożem napisał pożegnanie na owym białym tle: „Ty, mały gryfie, zostałeś trafiony w głowę. Ja cierpiałbym mniej gdyby spotkało mnie to samo! Nie jestem śmiertelnie ranny, ale odchodzę, ponieważ nie mogę przejść 10-20 km do szlaku. Stanie się to z powodu głodu i pragnienia”.
Pilota odnaleźli żołnierze z XXII Compagnia Bersaglieri Motociclisti (motocyklowa kompania bersalierów), którymi dowodził Ten. Domenico Raspini. Bersalierzy patrolowali wówczas 80 km na południe od Tobruku, wspomina Raspini: „Zobaczyliśmy samolot na pustyni. Zbliżyliśmy się i znaleźliśmy porucznika Martissę pod skrzydłem, z nogą niemal urwaną przez eksplozję pocisku z brytyjskiego myśliwca. Uratowaliśmy go. Powiedział nam, że gdybyśmy się nie zjawili, strzeliłby sobie w głowę z karabinu [myśliwca? w oryginale gun], ponieważ umierał z pragnienia. Uratowaliśmy pilota i pozostawiliśmy samolot”.
80. Squadron stracił tylko dwa „Gladiatory”. Były to maszyny Flt Sgt T.M. Vaughana (K7903), pilot zginął w walce z Fiatami, oraz Flt Lt R. V. Evers-Swindell, który lądował awaryjnie z powodu uszkodzeń silnika zadanych mu przez włoski myśliwiec. Drugiego pilota odnalazł 11th Hussars i uratował jak pilotów strąconych 4 sierpnia.
W dużej mierze sukces był możliwy dzięki wyposażeniu „Gladiatorów” w radiostacje, dzięki czemu możliwa była koordynacja ataków poszczególnych myśliwców. Pojedynek miał miejsce na niskim pułapie, gdzie brytyjski myśliwiec miał lepsze osiągi od CR.42. Ponadto Brytyjczycy uzyskali całkowite zaskoczenia, spadając na Włochów z wyższego pułapu. Ta walka wykazała także, że „Gladiator” ma znacznie lepszą manewrowość poziomą od swojego odpowiednika z Regia Aeronautica.