Armèe des Alpes broni własnych domów
Bersalierzy pozują do zdjęcia podczas kampanii francuskiej w czerwcu 1940 r.
Na froncie zachodnim (przeciwko Francji) armia włoska była zgrupowana do obrony, opierając się na planie PR12 opracowanym pomiędzy 1938 i 1939 r., do wiosny 1940 r. modyfikowanym kilkukrotnie. PR12 przywidywał jedynie ograniczone akcje ofensywne i tylko w przypadku zaistnienia korzystnych okoliczności (politycznych lub wynikłych z wydarzeń na innych frontach). Miały to być ataki w górnej Sabaudii, w kierunku Albertville (328–2,030 m n.p.m. ) i Annecy (418-926 m n.p.m.), oraz w rejonie Alp Nadmorskich, w kierunku Saint-Martin-Vésubie, Sospel i Nicei. Innymi celami ataków miały być jedynie punkty mogące poprawić sytuację Włochów w rejonie nadgranicznym, jak szczyty dominujące na okolicą itp. Powodem ograniczonych zapędów ofensywnych Włochów były trudności terenowe, które napotkałoby uderzenie, ale także rozległość prac fortyfikacyjnych wykonanych przez Francuzów, z których zdawano sobie sprawę w włoskich sztabach.
W czerwcu 1940 r. wzdłuż granicy z Francją Włosi rozmieścili I Armię (gen. Pietro Pintor), rozlokowaną pomiędzy Morzem Liguryjskim i szczytem Monte Granero (3 170 m n.p.m. ), oraz IV Armię (gen. Alfredo Guzzoni), rozmieszczoną pomiędzy Monte Granero i Mont Dolent (Monte Dolent; 3 820 m n.p.m. ). Razem stworzyły one Grupę Armii Zachód (Gruppo Armate dell’Ovest – GAO), która powstała 29 sierpnia 1939. Siedziba dowództwa, powierzonego najpierw gen. Angelo Tua, a następnie od 4 września 1939 księciu Piemontu Umberto di Savoia, znajdowała się w Bra, a w wypadku wybuchu wojny miała zostać przeniesiona do pociągu stojącego na bocznicy. Razem siły włoskie miały liczyć 12.600 oficerów i 300.000 podoficerów i żołnierzy, zdecydowanie więcej niż siły francuskie po drugiej stronie granicy.
Po francuskiej stronie granicy broniła, wspierana umocnieniami Linii Maginota, Armèe des Alpes (gen. Renè-Henri Orly). Na spotkaniu mającym miejsce w Paryżu w sierpniu 1939 r. najwyżsi stopniem dowódcy francuscy, chociaż łudzili się o możliwym uniknięciu przystąpienia Włoch do wojny, rozważali możliwość zdecydowanej i zaskakującej akcji przeciwko włoskiemu zgrupowaniu w Alpach, gdy tylko oba kraje znajdą się w stanie wojny. W połowie września armia francuska zgromadziła na granicy z Włochami 550.000 ludzi, posiadano zatem spore szanse na zakończoną powodzeniem akcję prewencyjną. Siły te w większości były należycie wyszkolone i wyposażone, biorąc pod uwagę ilość batalionów piechoty odpowiadały 23 dywizjom armii włoskiej, ale miały zdecydowanie więcej artylerii. Osiemnaście włoskich dywizji stacjonujących wówczas w Piemoncie i Ligurii liczyło niewiele ponad 200.000 ludzi.
Wystąpienie przeciwko Francji już 1 września 1939 oznaczałoby dla Włoch śmiertelne niebezpieczeństwo. Z biegiem czasu i w związku z zachowaniem przez Włochy neutralności coraz więcej sił francuskich przerzucano na zagrożoną granicę północo-wschodnią.
W czerwcu 1940 r. liczebność Armèe des Alpes nie przekraczała 200.000 ludzi rozdzielonych na dwa korpusy: XIV gen. Etienne Beynet (66. Dywizja Alpejska i 64. Dywizja Piechoty) i XV Korpus gen. Alfred Montagne (65. Dywizja Piechoty).
W rejonie granicy operowały rozpoznawcze plutony narciarzy (SES – Sections Eclaireus Skieurs), w liczbie 86, każdy złożony z 35-40 ochotników. Zadaniem narciarzy były akcje opóźniające i zaskakujące ataki na wysunięte posterunki Włochów. Jednostkami o charakterze wyłącznie defensywnym były: alpejskie bataliony forteczne (Bataillons Alpins de Forteress – BAF), bataliony alpejskich myśliwych (Bataillons Chasseurs Alpins – BCA; jeśli nie ma pomyłki w tłumaczeniu – włoska książka nazywa ich Cacciatori, translatory także potwierdzają, że francuskie słowo oznacza myśliwych), oraz senegalski pułk kolonialny (Tirailleurs Sénégalais).
Większość żołnierzy francuskich należała do starszych roczników, ale za to pochodzili z zaciągu regionalnego, doskonale znali teren, gdzie miało dojść do walk. XIV i XV Korpus odpowiadały w rzeczywistości XIV i XV regionowi Francji, czyli okolicom Lyonu i Marsylii. Oddziały te na stałe stacjonowały w swojej okolicy i odpowiadały za przygotowanie granicy na wypadek wojny. Dowódcy obu korpusów byli doświadczonymi alpejczykami, którzy pozycje obronne w rejonie pogranicza znali jak przysłowiową własną kieszeń. Poborowi służący w jednostkach fortecznych doskonale znali umocnienia, które obsadzali, gdyż każdorazowo wzywano ich na często się odbywające ćwiczenia w te same miejsca. Plutony SEC były starannie selekcjonowane spośród ochotników i miały dużą wartość bojową. Armia włoska miał zmierzyć się z przeciwnikiem dobrze przygotowanym, wytrwałym i zdecydowanym bronić swojej ziemi, z którą żołnierze byli bardzo związani.