Wojna domowa we Włoszech
„Rozstrzelanie dwóch faszystów w prowincji Padwa, w wyniku parodii procesu. Zwraca uwagę zdjęcie Mussoliniego u człowieka z lewej”. W poniższym tekście zacytowałem fragmenty z opracowania o Czarnych Brygadach, użyta terminologia (np. nazywanie partyzantów bandami) także została wiernie zachowana. Nie wtrącam w tym tekście żadnych własnych uwag. Włoska wojna domowa do dzisiaj budzi żywe emocje…
Garybaldczycy i GAP rozpoczęły eliminację swoich przeciwników, przy czym w miastach ograniczono się do zamachów, a na wsi działano na większą skalę. Celem ataków nie były tylko osoby pierwszej ważności, ale także zwykli faszyści, lub ledwie ich sympatycy. Bardzo wiele osób wyeliminowano jedynie z powodu ich pozycji społecznej.
Bezpieczeństwo próbowały zapewnić GNR i Polizia Repubblicana, jednak było to trudne zadanie, partyzanci bowiem uderzali także w zupełnie marginalne osoby i ich potencjalnych „celów” było bardzo dużo. Po zwycięstwach aliantów pod Cassino i Anzio siły policyjne wpadły w poważny kryzys i dopiero przechodziły reorganizację. Napór aliantów i obecność partyzantów na tyłach miały także inne następstwa, wielu młodych ludzi w wieku poborowym zastanawiało się co począć. Wielu z nich dołączyło do band, by uniknąć rekrutacji. Niektórzy woleli pozostać w obozach internowania w Niemczech, niż ryzykować dla sprawy RSI.
Przy działaniach obu stron pojawiają się wątpliwości natury moralnej, partyzanci np. dokonywali ataków w miejscach publicznych, zabijając także cywilów, w tym dzieci, jak stało się w czasie słynnego zamachu na Via Rasella. Innym przykładem może być atak na niemieckich żołnierzy, którzy na mediolańskim Piazzale Loreto dystrybuowali żywność, gdzie zginęło pięciu Niemców i 13 Włochów (7.30, 8 sierpnia 1944, w następstwie o 6.30 dwa dni później rozstrzelano w tym samym miejscu 15 partyzantów). Oczywiście, dla powstrzymania podobnych akcji uciekano się do wszelkich metod, w tym tortur. Tego samego dopuszczali się także partyzanci, znęcając się nad swoimi ofiarami nim je zamordowano. Najgorszy terror miał miejsce na wsi, tam faszyści byli szczególnie narażeni na atak, ale także w miastach ilość morderstw systematycznie rosła. By w jakiś sposób bronić się nałożono nawet ograniczenia na korzystanie z rowerów, częsty środek lokomocji napastników. Terror ukierunkowano także w stronę członków rodzin faszystów, którym w tych realiach towarzyszyło poczucie frustracji i bezradności.