Akcja Decima MAS w Aleksandrii (5)
Port w Aleksandrii sfotografowany przez włoski samolot rozpoznawczy już po akcji „żywych torped”.
Jednej nocy Włochom udało się pozbawić Flotę Śródziemnomorską jej maltańskich sił uderzeniowych (na włoskim polu minowym utracono krążownik „Neptune” i niszczyciel „Kandahar”, a dwa kolejne krążowniki ”Aurora” i „Penelope” zostały uszkodzone) i dwóch okrętów liniowych. Dla Brytyjczyków był to potężny cios, zaczęło im brakować pancerników na wszystkich teatrach wojny. „Valiant” i „Quen Elizabeth” przez blisko rok były wyeliminowane z działań. Włoskie konwoje zaopatrzeniowe mogły nieniepokojone docierać do Afryki. Jednak nie do końca udało się wykorzystać ten sukces. Brytyjczycy utrzymywali okręty na równej stępce, dzięki temu wiadomość o sukcesie dotarła z kilkumiesięcznym opóźnieniem.
„To przykład niezwykłej odwagi i umiejętności” – tak włoską operację skwitował Churchill. Efekt psychologiczny także był duży: „wszyscy są zdenerwowani, w nocy widzą przepływające obiekty i słyszą dziwne odgłosy pod kadłubami okrętów. To musi się skończyć”, te słowa admirała Cunninghama najlepiej oddają psychozę jaka zapanowała wśród załóg okrętów przebywających w Aleksandrii. Wyrażał on też podziw dla ludzi którzy przeprowadzili ową operację: „Nie mogliśmy nie podziwiać zimnej brawury i przedsiębiorczości tych Włochów”. Jeńcy przez 6 miesięcy, na wniosek Cunninghama, pozostawali w izolacji. Miał on nadzieję, że dzięki temu Włosi nie dowiedzą się, jak wielki sukces osiągnęli ich bohaterscy nurkowie. Okręty maskuje się jako nie uszkodzone. Na „Queen Elizabeth” pozostała nawet orkiestra, która grała podczas uroczystego wciągania bandery.