Pierwszy włoski Blenheim
13 września 1940 był jednym z wielu podobnych dni na lotnisku na wyspie Pantelleria. Trwały prace przy maszynach, które miały wykonać nad Maltą loty ofensywne i rozpoznawcze. Wtem niespodziewanie, ok. 10.30, ryk silników zagłuszył spokój pracujących. Ludzie stojący przed dużym hangarem wykutym w skale spojrzeli w niebo, obserwując dziwny dla nich obiekt, trudny do zidentyfikowania. Z pewnością nie był to samolot włoski, ale wyglądało na to, że ma zamiar wylądować, leciał bowiem wolno i na niewielkiej wysokości.
Nie pada żaden strzał artylerii przeciwlotniczej, nie ogłoszono alarmu lotniczego, ludzie patrzą z niedowierzaniem na dwusilnikową maszynę, noszącą brytyjskie znaki rozpoznawcze, która kołuje po płycie lotniska. Po zatrzymaniu się intruza otoczyli go włoscy lotnicy, w międzyczasie uzbrojeni.
Z maszyny wysiada trzech zdumionych brytyjskich lotników, którzy teraz stają się włoskimi jeńcami. W ten sposób w ręce Włochów wpadł pierwszy nieuszkodzony lekki bombowiec typu Bristol „Blenheim” IV (N 3589). Zdarzenie obserwował młody lotnik i fotograf z Apulii Giuseppe Caringella, który uwiecznił to zdarzenie na swoich fotografiach. Na lotnisku tego dnia zapanowała atmosfera święta, wielu ludzi pytało o wspólne zdjęcie z więźniami, których ze związanymi oczami karabinierzy zaprowadzili do strzeżonego pomieszczenia.
Następnie przesłuchano oficera pilota, pochodzącego z Anglii. Zeznał on, że ze względu na wyczerpanie paliwa, gdy po siedmiu godzinach lotu zapaliła się lampka alarmowa, postanowił lądować na napotkanej wyspie, którą błędnie uznał za Maltę.
Samolot, zbudowany przez firmę A.V. Roe (Avro), niedługo potem został oblatany przez pilotów Regia Aeronautica, którzy pozytywnie ocenili jego cechy. Od 7 września 1940 N 5389 znajdował się na stanie 40 Sqn. RAF stacjonującego w Wyton, wraz z 15. i 57. Sqn., które także używały maszyn tego typu. Nasz bohater nie operował nigdy przyporządkowany do tej jednostki, szybko został przeniesiony na lotnisko Thorney Island (Sussex), by następnie zostać skierowanym do Flight 431, z bazą na lotnisku Luqa na Malcie. Była to specjalna jednostka złożona z dwóch Martin „Maryland”, jednego „Skua” i trzech „Blenheimów”, przeznaczona do patrolowania rejonu śródziemnomorskiego, a w szczególności do nadzorowania portu w Tarencie, mając na uwadze planowany atak lotnictwa pokładowego na wielkie jednostki Regia Marina tamże stacjonujące (do czego ostatecznie doszło 11.XI.1940).
Tego dnia, gdy stwierdzono nieprzybycie oczekiwanego „Blenheima”, wystartował z Malty „Swordfish” z morskiego 830. Sqn. (P.O. C.H. Wines) z misją rozpoznawczą, obawiano się bowiem, że maszyna mogła skończyć swój lot w morzu. Oczywiście, misja spełzła na niczym, poza przypadkowym spotkaniem z hydroplanem z włoskiego zwiadu morskiego (Ricognizione Marittima), które zakończyło się nieudaną próbą ataku wykonaną przez brytyjski samolot.
16 września samolot, noszący już włoskie oznaczenia, został przejęty przez Ten. Col. Enrico Cigerza, który przybył na wyspę z Centro Sperimentale (ośrodka eksperymentalnego) z Guidonia. Zadaniem oficera było przeprowadzenie samolotu do ośrodka, gdzie 4 października oglądał go król Wiktor Emanuel III, który wizytował bazę.
„Blenheim” pozostał w Guidonia aż do zawieszenia broni 8 września 1943, został zniszczony w dalszych działaniach bojowych. Od końca 1940 r. do lata 1943 r. maszyna dostała rolę aktora w filmach propagandowych, staczając symulowane pojedynki z Fiatem CR.42 i Macchi C.200. Samolot wystąpił też w filmie „Un pilota ritorna”.
Jeńców po kilku dniach przewieziono na pokładzie samolotu Caproni Ca.133 na kontynent, gdzie trafili do włoskiego obozu dla jeńców.
Skracając nieco tą opowieść, pilot RAF Denis Gray, przeglądając zdjęcia na jednej z włoskich stron, rozpoznał swojego tatę, obserwatora Flt. Lt. Kennetha E. Gray, zmarłego w 1982 r. Dzięki jego kontaktowi z webmasterem strony wiemy, że jeniec trafił do włoskiego obozu n. 78 w Sulmona. W 1943 r. został przeniesiony do Stalagu Luft 3 w Żaganiu (Sagan), gdzie pozostał do 1945 r.
Niedawno (wszystko podano za czasopismem z września 2013 r.) Nigel Dutt, syn innego pilota RAF, skontaktował się z tym samym webmasterem, dostarczając nowych informacji. Jest on w posiadaniu korespondencji ojca z innym pilotem RAF Flt. Lt. M. Goodmannem, owym nieszczęsnym pilotem Blenheima. Jeden z listów datowany jest na okres dwóch tygodni po dostaniu się oficera do niewoli. 20 września 1940 Goodmann pisał do swojego kolegi Dutta z obozu jenieckiego w Sulmona:
„Jestem jeńcem we Włoszech. Mieliśmy pecha w czasie przebazowania. Mieliśmy mało benzyny i uszkodzone łożyska, przez co straciliśmy całkowicie głowę. Udało nam się wylądować na wyspie, która nie okazała się być naszą. Dlatego teraz jesteśmy tutaj, z czego nie jesteśmy specjalnie zadowoleni. Grey i ja zastanawiamy się jak wytrzymamy kilka lat bez naszych narzeczonych, to niezbyt przyjemna sytuacja!
Oddałbym wszystko za kufel piwa. Pijemy wino, które jest tutaj dość dobre. Traktują nas całkiem dobrze i muszę powiedzieć, że Włosi, których spotkaliśmy odnoszą się do nas w porządku. Trochę czasu zajmuje przyzwyczajenie się do ich jedzenia, nie ma tu takich rzeczy jak boczek i jajka na śniadanie”.
Do powodów lądowania „Blenheima” na Pantelleri, zamiast Malty, należy więc być może dodać małą awarię w silniku. Lieutenant pilot Goodmann zdołał potem uciec podczas przewozu do Stalagu Luft III w 1943 r., prawdopodobnie schronił się w Szwajcarii. Po konsultacji z 40. Sqn. RAF udało się także ustalić personalia trzeciego członka załogi. Był nim sierżant radiotelegrafista Robert B.W. Shaw, niestety nie udało się zdobyć informacji o jego dalszym losie. Można jednak przypuszczać, że w 1943 r. wraz z dwoma kolegami z N 3589 trafił z Sulmona do Stalagu Luft III. Według ustaleń opierających się na informacjach, które można znaleźć w internecie, to Robert B.W. Shaw został następnie więźniem w Stalagu Luft IVB w Gross Tychow. 12 lutego 1972 w stopniu Squadron Leadera odszedł ze służby na własne żądanie.