Intrygujące podsumowanie El-Alamein
Poległy żołnierz włoski, w dłoń wetknięto mu zdjęcie jego dziecka. Kończymy wątek El-Alamein ciekawym podsumowaniem amerykańskiego historyka. J.L. Ready odnosi się do podanych przez siebie statystyk, więc pierwszy akapit jest powtórzeniem z wczoraj (jutro wątek lotniczy dla odmiany, zapraszam!).
W trzynastodniowej drugiej bitwie pod El-Alamein atakujący alianci stracili 13.500 ludzi, 58% spośród nich było Brytyjczykami. Jedna piąta strat przypadła na Australijczyków. Straty Osi były wstrząsające, wniosły ponad 57.000 ludzi. Zginęło 1.100 Niemców i 2.000 Włochów. 3.900 Niemców i 1.600 Włochów odniosło rany (J.L. Ready już wcześniej pisał skąd taka dysproporcja – słaba u Włochów pomoc medyczna, w tym konkretnym przypadku „włoskie” skrzydło było dużo dalej od jedynej istniejącej asfaltowej drogi nad morzem). Wśród zaginionych było 7.900 Niemców i 20.000 Włochów podczas samej bitwy, plus dodatkowo 5.000 Niemców i 15.800 Włochów ostatniego dnia bitwy.
Sojusznicy zawsze spierają się w obliczu porażki i w przypadku El-Alamein nie było wyjątku. Niemcy zaczęli obwiniać Włochów za wynik bitwy. Nawet Rommel, ku jego wiecznej hańbie, dołączył do tego. Niemiecka propaganda zaprzeczała nawet śmierci 2.000 Włochów, twierdząc, że ilość włoskich ofiar śmiertelnych była podobna do strat niemieckich, podając liczbę 1.200 zabitych. Nikczemni Niemcy twierdzili „tym razem i ponownie”, że tą katastrofę spowodowało włoskie tchórzostwo. Udowadniając swoje tezy zapomnieli jak Włosi uratowali 164. DP, a także o poświęceniu dywizji „Ariete” i „Folgore”, dzięki któremu Niemcy mogli uciec z pola bitwy. Podobnie Włosi twierdzili, że wszyscy Niemcy byli nazistami, którzy zdradzili ich, by to podobny nonsens.
Autor (J.L. Ready) wolał przyjąć włoskie raporty o stratach, zamiast tego, co twierdzili Niemcy. Oczywiście Włosi wiedzieli więcej na temat swoich szeregów, znali personalia, numery ewidencyjne i adresy rodzin swoich 800 „brakujących” poległych. Należy pamiętać, że Niemcom przewodzili naziści, którzy wierzyli, że wszyscy nie-Niemcy są podludźmi, Włochów nie wyłączając. Każdy niemiecki ruch do tyłu nazywano strategicznym odwrotem. Identyczny ruch po włoskiej stronie opisywali jako haniebny odwrót. Niemcy w Afryce, włącznie z Rommlem, o wszystko obwiniali Włochów. W powojennych książkach niemieccy historycy niezmiennie przyjmowali taki punkt widzenia. Dotyczy to także niemieckich generałów, którzy próbowali wybielać swoje pomyłki.
Niefortunnie te kłamstwa poparło wielu historyków brytyjskich, a nawet amerykańskich, którzy zaczęli pisać swoje książki z góry zakładając włoskie tchórzostwo, poszukując dowodów na potwierdzenie swoich poglądów i odrzucali dowody przeczące im. Chciwie cytowali źródła niemieckie, odrzucając włoskie (dla chcących zadanie domowe – sprawdźcie bibliografię w swoich książkach o Afryce, ilu autorów korzystało z monumentalnego czterotomowego opracowania Mario Montanari „Le operazioni in Africa Settentrionale”, kilka tysięcy stron niezwykle detalicznej pracy + dokumenty, jest to oficjalna historiografia kampanii wydana przez włoską armię). Kłamiąc na temat włoskich poległych, statystyka daje wrażenie, że na każdego jednego zabitego lub rannego Niemca przypada 1,6 niemieckiego jeńca, natomiast na każdego poległego lub rannego Włocha przypada 7,2 włoskich jeńców. To sugeruje, że Włosi poddawali się 4,5-krotnie częściej niż Niemcy. Wnioski z tego płynące były takie, że bitwa została przegrana przez włoskie tchórzostwo, a nie niemieckie błędy w dowodzeniu.
Jeśli przyjmiemy włoskie dane, okazuje się, że 8,5% włoskich strat przypada na poległych, liczba niemal identyczna jak po niemieckiej stronie. To wydaje się bardziej logiczne. Ostatniego dnia bitwy trzy czynniki zadecydowały o większej ilości jeńców po stronie włoskiej: brak transportu, przez co wielu rannych nie zostało ewakuowanych i dostało się do niewoli, Włosi cofali się pieszo i zmotoryzowanemu przeciwnikowi łatwiej było ich odciąć i wziąć do niewoli, po trzecie okrążona została cała Dywizja „Ariete”, włącznie ze swoimi rannymi. Jeśli w zestawieniu jeńców pominiemy ostatni dzień bitwy okazuje się, że na jednego zabitego i rannego Niemca przypada 0,6 w niewoli, a na każdego rannego i zabitego Włocha przypada 1,2 w niewoli. Liczba nadal jest dwukrotnie większa, ale były ku temu ważne powody.
Ewakuacja rannych działała u Niemców sprawniej niż u Włochów. Na polu bitwy to ranny Niemiec miał większe szanse, że przyjedzie po niego ambulans. Niektórych rannych Niemców odwoziły nawet samoloty! Często zdarzało się, że z pomocą rannym Włochom przychodził dopiero sanitariusz przeciwnika. Wiedząc to, należałoby zakładać, że stosunek poległych do rannych po włoskiej stronie będzie podobny do tego u Niemców i aliantów i wyniesie około 1:3,5. Jeśli przyjmiemy liczbę 2.000 poległych Włochów, to zakładając te proporcje liczba ich rannych powinna wynieść około 7.000, skoro Włosi odnotowali rany 1.600 swoich żołnierzy, to około 5.400 rannych Włochów musiało dostać się do niewoli, co oznaczałoby, że reszta do niewoli dostała się w dobrym stanie – choć w afrykańskich warunkach wielu z nich mogło być przykutych do łóżka z powodu chorób. Przeglądając alianckie raporty o jeńcach każdy widzi, że ilość nie-rannych Włochów w niewoli była 7,3 razy wyższa od ilości poległych, u Niemców ta liczba wynosi 7,2 i jest niemal identyczna.
Oczywiście bataliony piechoty poniosły największe procentowo straty. W bitwie uczestniczyło 26 niemieckich batalionów piechoty i 49 włoskich (65% całości piechoty Osi), w obu armiach miały one podobną liczebność. Każdy oczekiwałby, że 35% start w bitwie przypadnie na Niemców i 65% na Włochów i dokładnie tak było do ostatniego dnia bitwy, jeśli uwzględnimy i ostatni dzień batalii, liczby te zmieniły się odpowiednio na 31% do 69%.
Statystyki oczywiście mogą być mylące, ale wydaje się, że w drugiej bitwie pod El-Alamein Włosi wypadają korzystniej od Niemców. Z pewnością tym razem alianci nie zauważyli między nimi żadnej różnicy! Niemcy powinni pamiętać, że gdyby nie poświęcenie „Ariete” i „Folgore” stracona zostałaby cała armia.
Włosi wycierpieli na pustyni więcej od Niemców. Mieli mniej pojazdów, gorsze wyposażenie, mniej zaopatrzenia, niewystarczającą ilość amunicji i mało paliwa. Jest cudem, że byli w stanie walczyć.