Sprawa Kantemirowki i Dywizja „Ravenna”
Strzelec erkaemu Breda na powierzchni zamarzniętej rzeki, Rosja, zima 1941/1942 r. Wypada mi się zmierzyć z pewną sprawą dotyczącą „Małego Saturna” i tego co napisał Paul Carell (w rzeczywistości Paul Schmidt), który twierdzi o Dywizji „Ravenna”, że porzuciwszy broń i pojazdy uciekła z pola bitwy”.
„Ravennie” przypisano odpowiedzialność za incydent z Kantemirowki. Rankiem 19 grudnia 1942 roku (trwał „Mały Saturn”) czołgi sowieckie przerwały się przez linie włosko-niemieckie na dalekie tyły ARMIR. We wspomnianym mieście znajdowało się 3000 do 6000 żołnierzy włoskich, z których próbowano sformować trzy improwizowane bataliony, które miały zatkać luki w przerwanym w kilku miejscach froncie. Włosi już wcześniej rzucili do walki kompanie chemiczne, budowy mostów i dróg i inne tego rodzaju jednostki. W Kantemirowce znajdował się już wyłącznie personel służb tyłowych (intendentura, kierowcy z kolumn transportowych, urzędnicy armii etc.), a do wspomnianych batalionów wcielano także lekko rannych i odmrożonych, którzy czekali tutaj na ewakuację (miejscowość leżała przy linii kolejowej odcinka Millerowo-Rossosz, bardzo ważnej arterii komunikacyjnej na zapleczu ARMIR). Pojawienie się sowieckich czołgów w rejonie dworca kolejowego faktycznie wywołało panikę (zaskoczenie było całkowite, były to bowiem dalekie tyły armii) i ucieczkę znajdujących się w mieście Włochów. Był to jedyny odnotowany w kampanii na wschodzie przypadek zbiorowej paniki w armii włoskiej (jestem świeżo po lekturze książek o bitwie piotrkowskiej w 1939 roku i kolejnej o udziale US Army w kampanii tunezyjskiej, więc nikt nie musi mi tłumaczyć, że w obliczu ataku czołgów nogę za pas dawały nawet oddziały liniowe).
Jednak incydent nie miał nic wspólnego z Dywizją „Ravenna” . Na przykład niemiecka grupa łącznikowa przy tejże złożyła po zakończeniu walk raport następującej treści: „Jest ewidentnym, że Dywizja ‚Ravenna’ nie ‚uciekła’ pierwszego dnia walk (w tym wypadku chodzi o 16 grudnia), jak chciałaby to przedstawiać zwłaszcza 298. Dywizja Piechoty (niemiecka), ale walczyła dniem i nocą pomiędzy 11 i 17 grudnia 1942 roku. Niemiecka dywizja może mogłaby opierać się kilka dni dłużej dzięki lepszemu wyposażeniu i uzbrojeniu [pewnie także przewadze liczby organicznych batalionów piechoty, 6:9 na niekorzyść włoskich dywizji], ale na koniec także ona zostałaby zmuszona do odwrotu”.
Inna relacja, oficerów łącznikowych przy sztabie ARMIR: „Pomimo wszystkich niedociągnięć i błędów popełnionych w okresie trwania misji, twierdzenie, wyrażane przez niektórych, według którego Włosi zwyczajnie uciekli, nie tyle jest przesadą, co zwyczajnie jest nieprawdą. […] Na specjalne wyróżnienie zasłużyła Dywizja Torino (generał dywizji Lerici), Tridentina (generał dywizji Reverberi), a zwłaszcza Julia, pod dowództwem generała dywizji Eibla, wymieniona w biuletynie wojennym Wehrmachtu”.
Karma wraca. Niemiecka 298. DP także została ogarnięta przez „Mały Saturn”, podzieliła los 8. Armii i poniosła tak ciężkie straty, że 30 kwietnia 1943 r. została rozwiązana, a jej ocalałych żołnierzy wcielono do 387. Infanterie-Division.