Alpini na ratunek

Witam po małej przerwie urlopowej. Od razu wracamy do tematu tzw. pierwszej bitwy obronnej nad Donem.
Ważne: trwają zapisy na polskojęzyczną wersję książki o kampanii w Afryce Wschodniej 1940-1941. Prognozowana cena 70-80 zł (ok. 470 stron licząc ze zdjęciami i mapami) (nie pobieram przedpłat). Proszę o informację w komentarzu pod zdjęciem na PW lub na marek.sobski@interia.eu Więcej informacji: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=6860
——————————————-
Mussolini’s War series:
East Africa 1940-1941: https://www.amazon.com/dp/B08PC7FYMV
Barbarossa 1941-1942: https://www.amazon.com/dp/B09GPYLYXC
France 1940: https://www.amazon.com/dp/B09ZV5QS3P
——————————————–
Seria Wojna Mussoliniego:
Betasom 1940-1945: https://allegrolokalnie.pl/…/betasom-wloska-bron… oraz liczne księgarnie
Afryka Wschodnia 1940-1941: wydanie w drugiej połowie 2022 roku
——————————————–
W dotychczasowych walkach problemem 8. Armii był brak jakichkolwiek rezerw, które można by było rzucić do kontrataku. Nadzieję w naprawę sytuacji wiązano z nadchodzącym właśnie nad Don Korpusem Alpejskim.
Pierwszy do walki wszedł 6. Pułk Alpejski z „Tridentiny”, w ślad za nim w rejon przełamania włoskich pozycji rzucono także 5. Pułk Alpejski. Alpini wchodzili do walki przemęczeni długim marszem i w nierozpoznanym terenie. Dopiero 24 sierpnia załadowano maszerujących dotąd pieszo strzelców na ciężarówki i pospiesznie skierowano w rejon walk. Szybkie podciągnięcie reszty sił korpusu było niemożliwe przez brak paliwa i pojazdów. Pierwszy atak alpejczyków miał miejsce 1 września. Natarcie batalionów „Val Chiese” i „Vestone” przeprowadzono na umocnione pozycje przeciwnika w rejonie wioski Kotowskij. Wsparcia udzielał kompania (bez jednego plutonu) czołgów L6 i miotacze ognia. O 5.10 rozpoczął się nalot 12 niemieckich bombowców i ośmiu myśliwców. Później przeprowadzono krótkie przygotowanie artyleryjskie i o 5.35 ruszyło natarcie. Włosi zajęli szereg wzgórz i zdobyli baterię czterech armat kal. 76 mm (jedną z nich ewakuowano na własne linie). Natarcie dwóch batalionów nie zostało jednak w żaden sposób wsparte przez działania na innych kierunkach. Wkrótce oba bataliony silnie kontratakowano. Doszło do masakry strzelców alpejskich, którzy stracili 23 oficerów, 20 podoficerów i 500 żołnierzy. Włosi mieli pretensje do Niemców, na skrzydle strzelców alpejskich miały nacierać elementy 79. DP wsparte czołgami 22. pułku pancernego, ale nie ruszyły z miejsca.
W opisanych walkach, które włoska historiografia określa mianem pierwszej bitwy obronnej nad Donem, ARMIR straciła 2704 poległych i zaginionych (w tym 139 oficerów) i 4212 rannych. Sowieci utrzymali opanowany teren i umocnili się na nim.
9 września cała Dywizja Alpejska „Tridentina” zajęła front długości 15 km. Wcześniej jej żołnierze przemaszerowali 1300 km na własnych nogach. Dywizja zajęła pozycję na skrajnym prawym skrzydle 8. Armii, pomiędzy kotą 228 i miejscowością Bolszoi, czyli w punkcie, gdzie najdalej wdarli się Rosjanie podczas sierpniowej bitwy.
Niemcy całą winę za porażkę nad Donem zrzucili na Dywizję „Sforzesca”. Według generała Messe jej sześć batalionów było atakowanych przez 25 sowieckich, nie dano jej także żadnego wsparcia. 28 września gen. Kurt von Tippelskirch, będący niemieckim oficerem łącznikowym przy włoskiej 8. Armii, przy okazji wręczenia 40 Krzyży Żelaznych dla oficerów i żołnierzy włoskiego XXXV KA (aż dwie trzecie przypadło Czarnym Koszulom z grupy batalionowej „Tagliamento”) pochwalił postawę Włochów. Na tej samej ceremonii gen. Gariboldi udekorował labarum Grupy „Tagliamento” najwyższym włoskim odznaczeniem – złotym Medalem Waleczności Wojskowej. Należy także nadmienić, że dopiero 11 września na front przybyła grupa batalionowa „Montebello”. Ukompletowane w ten sposób Zgrupowanie Czarnych Koszul „3 gennaio” stało się rezerwą dla XXXV KA.
Wspomóż autora za pośrednictwem Patronite:
https://patronite.pl/WojnaMussoliniego