Międzynarodowe combinazioni
Włoska artyleria podczas Pierwszej Wojny Światowej (wg. mnie cannone 75/27 Mod. 1911, czyli działo używane także powszechnie w kolejnej wojnie światowej). Ciąg dalszy wątku z książki Janusza Pajewskiego „Pierwsza Wojna Światowa 1914-1918”.
Tymczasem ofensywa Nivelle’a zakończyła się klęską, przyszły bunty w armii francuskiej, zmieniła się sytuacja.
Jeszcze jedna rozmowa Focha z Cadorną 25 czerwca 1917 r. w Saint–Jean–de–Maurienne. Cadorna powtarzał wciąż, że armii włoskiej brak wielkiej ilości artylerii. Foch nie mógł mu obiecać przysłania armat francuskich, ale przekonywał go długo i wymownie, że Włosi powinni podjąć wielką ofensywę, że Austro–Węgry są bardzo osłabione, że lojalność nie pozwala wprawdzie monarchii habsburskiej na zawarcie pokoju odrębnego, ale monarchia pokój taki zawrze, jeśli zostanie do tego zmuszona. Z rozmowy z wodzem włoskim Foch odniósł wrażenie niekorzystne. Zreasumował je 28 czerwca mówiąc do generała Robertsona: „Nie sądzę, aby można było z pożytkiem użyć wojsk francuskich i brytyjskich we Włoszech”.
W kierownictwach państw Koalicji widziano i osłabienie monarchii habsburskiej, widziano też znaczne korzyści w jej pokonaniu. Klęska zadana Austro–Węgrom oznaczała przecięcie łączności z Turcją i z Bułgarią, oznaczała, że Bałkany i Bliski Wschód znajdą się w rękach państw zachodnich, oznaczała osamotnienie Niemiec. Brano te względy tym żywiej pod uwagę, że wtedy właśnie prowadzono poufne, dyskretne rozmowy z Austriakami na temat pokoju odrębnego i snuto plany działań na Bałkanach i Bliskim Wschodzie oraz podziału Turcji.
W interesujący sposób uderza w tych miesiącach dysproporcja pomiędzy siłą militarną a ambicjami politycznymi Włoch. I tu także uderza kunszt polityczny Włochów, owe słynne włoskie „combinazioni”, które pozwalały wiele żądać a mało dawać. W 1917 r. minister spraw zagranicznych Włoch Sydney Sonnino prowadził z Londynem i Paryżem rozmowy na temat planowanych aneksji włoskich nad Morzem Adriatyckim i w Azji Mniejszej. Obiecywał wysłanie wojsk włoskich na Bałkany, do rejonu Salonik, przekonywał, zapewniał, łudził, czarował, był w swej grze tak śmiały, tak wymowny, że uległ mu chwilowo nawet i Lloyd George, który Włochów lekceważył i nie lubił.
Sir Rennell Rodd, ambasador brytyjski przy Kwirynale, wyrażał pogląd, że nawet w wypadku powodzenia ofensywy włoskiej nad Isonzo duma narodowa nie pozwoli Austriakom na jakiekolwiek ustępstwa na rzecz znienawidzonego, lekceważonego przeciwnika; inna sprawa natomiast, gdyby w ofensywie wzięły udział wojska brytyjskie i francuskie, gdyby zwycięstwo było wspólnym zwycięstwem państw zachodnich, wówczas Austriacy zgodziliby się zapewne na ustępstwa terytorialne dla uzyskania pokoju.
W lipcu 1917 r. generał Cadorna tak ocenił sytuację – parcie rosyjskie na froncie wschodnim (tzw. ofensywa Kiereńskiego, która rozpoczęła się 1 lipca 1917 r.) i silne uderzenie włoskie doprowadzą do rozpadu armii austro–węgierskiej; wówczas dopiero możliwe będzie silne, skuteczne uderzenie na Niemcy, Cadorna nie wierzył, aby można było pokonać Niemcy jedynie atakami we Francji na froncie zachodnim. 24 lipca 1917 r. spotkali się generałowie Foch, Robertson i Cadorna. Cadorna prosił o wysłanie do Włoch 10 dywizji francuskich i angielskich i 400 ciężkich dział; twierdził, że pomoc ta pozwoli mu zadać ciężką klęskę Austrii. Żądaniom włoskim kategorycznie sprzeciwił się generał Robertson. Cadorna cofnął się od razu. „Nie mogę wyrazić zdania – pisał Lloyd George – czy był on (tj. Cadorna) dobrym żołnierzem w polu. Na konferencji porzucił swą pozycję przy pierwszym kontrataku”.
Ostatecznie wodzowie naradzający się w Paryżu postanowili, że należy zbadać sytuację i „ocenić następnie celowość i możliwość oddania do dyspozycji Włoch sił niezbędnych do osiągnięcia celu”.
Była to więc odmowa, uzasadniała ją nie tylko sytuacja militarna na froncie francuskim, ale również i niepewne położenie we Włoszech.