„San Marco” w Tunezji
Wojska włoskie podczas operacji zajęcia Korsyki w listopadzie 1942 r.
W międzyczasie reszta pułku „San Marco” ćwiczyła z innymi jednostkami przed planowanym atakiem na Maltę, aż do czasu odwołania operacji pod koniec lipca 1942 r. W następstwie alianckiej inwazji na francuskie posiadłości w Afryce północno-zachodniej z 8 listopada 1942, „San Marco” wziął wraz z jednostkami armii udział w długo planowanym lądowaniu na Korsyce. Przeprowadzona 11-12 listopada operacja nie spotkała się z oporem, a pułk niemal natychmiast został przerzucony do Tunezji, gdzie przybył 20-24 listopada. W tym momencie pułk „San Marco” składał się z kompanii sztabowej, kompanii MILMART-u (milicja obrony wybrzeża) i plutonu zadymiania; batalionu „Bafile” (kompania dowodzenia, cztery kompanie strzelców, kompania moździerzy kal. 81 mm, działo 47mm/32 – w oryginale liczba pojedyncza – i kompania MILMART-u); batalionu „Grado” (organizacja była identyczna z wyjątkiem braku kompanii moździerzy); i wycofanego z Cyrenajki III batalionu „Tobruch” (trzy kompanie strzelców i kompania moździerzy kal. 45 mm). Sformowany niedawno IV batalion „Caorle” (cztery kompanie strzelców) nadal znajdował się we Włoszech i zamierzano wysłać go do południowej Francji. Inne jednostki, w tym bataliony „P” i „N” (o nich niebawem), także przerzucano do płd. Francji, a jedna kompania nadal pozostawała w bazie okrętów podwodnych w Bordeaux.
Bataliony „Bafile” i „Grado” oraz kompania z batalionu „N” wylądowały w Bizercie na północy Tunezji, by z innymi jednostkami włoskimi i niemieckimi stworzyć przyczółek w tym kraju. Całkowita liczebność pułku wynosiła wówczas 3200 ludzi. Z Algierii nadciągali już alianci, dlatego bataliony pułku działały osobno, czasem podzielone na mniejsze pododdziały, by w jak największej ilości miejsc zablokować czołówki przeciwnika. 1 grudnia kompania MILMART-u przydzielona do batalionu „Grado” wzmocniła jednostki niemieckie, staczając pierwszą walkę pułku w kampanii tunezyjskiej mierząc się z brytyjskimi spadochroniarzami pod Pont du Fahs; dwie Czarne Koszule otrzymały Żelazne Krzyże za tę akcję. Podczas gdy batalion „Bafile” został zaangażowany do obrony wybrzeża, „Grado” polecono 22 stycznia 1943 wykonanie kontrataku w masywie Djebel Bou Dabouss; Włosi odbili tę pozycję biorąc 200 jeńców, ponieśli jednak ciężkie straty – 24 zabitych i 65 rannych.
Po wycofaniu się batalionu „Tobruch” do Tunezji, „San Marco” po raz pierwszy mógł połączyć wszystkie swoje siły. Po odpoczynku i uzupełnieniu stanów (o marynarzy nie mających należytego wyszkolenia, którzy wcześniej służyli w bazach morskich – domyślam się, że w Libii i wycofali się z resztą armii do Tunezji) pułk powrócił na front. Batalion „Tobruch” został wysłany na Linię Mareth, a 5-6 kwietnia 1943 brał udział w bitwie o Wadi Akarit (na kolejnej linii obrony). Siła batalionu została teraz zredukowana do mniej niż 100 ludzi, wycofano go z linii, a 14 kwietnia ocalałych ewakuowano samolotami do Włoch.
W kwietniu 1943 r. z aliancką ofensywą zmierzył się także batalion „Grado”, który został zmuszony do odwrotu z Djebel Bou Dabouss, tracąc 150 ludzi, a 29 kwietnia pełnił rolę ariergardy dla jednostek niemieckich cofających się w stronę Jeziora Garaet Achkel na zachód od Bizerty. 4 maja „Grado” dołączył do dowództwa pułku i batalionu „Bafile” w Bizercie, gdzie razem poddały się aliantom 9 maja. Tylko 105 ludzi pełniących funkcje garnizonowe na wysepce La Galite uniknęło niewoli, gdy 12 maja ewakuowały ich włoskie kutry torpedowe MAS.
Pozostałości pułku „San Marco” były teraz rozrzucone pomiędzy Francją i Włochami. W listopadzie-grudniu 1942 r. IV batalion „Caorle” został wysłany do Tulonu w południowej Francji, a kompanię w Bordeaux wzmocniła kolejna – nowopowstała kompania. Kolejna kompania znajdowała się w Rzymie, broniąc Sztabu Głównego Floty, a rekruci i magazyny pułku były rozrzucone nad wybrzeżem północnego Adriatyku pomiędzy Wenecją i Polą.
Po kapitulacji Włoch z 8 września 1943 los tych jednostek był bardzo niepewny. Ludzie musieli wybierać pomiędzy poddaniem się Niemcom i internowaniem, a współpracą z nimi. Jedynie kompania stacjonująca w Rzymie i około dwóch trzecich garnizonu bazy morskiej w Poli zdołało uniknąć obu tych wyjść i marynarze powrócili do swoich domów. Nieliczni zdołali przedrzeć się do aliantów, gdzie kontynuowali służbę zachowują swoje stopnie z Regia Marina.