Włoska kawaleria na ulicach Gorizii po zakończeniu szóstej bitwy nad Isonzo.
1916 r.:
9-12 października: ósma bitwa nad Isonzo. Kolejna operacja Cadorny w
sektorze Krasu i w okolicach Gorizii, jej cele były identyczne jak w
poprzedniej bitwie, której była przedłużeniem. Przewaga liczebna Włochów
była jeszcze większa niż podczas wrześniowej bitwy: Isonzo Armee
przekazała trzy brygady górskie na front
rumuński, by ostatecznie pomóc wyeliminować zagrożenie spowodowane
otwarciem tego nowego frontu. Boroević sam zastanawiał się jak długo
jego żołnierze będą w stanie trwać w oporze przeciwko Włochom.
Natarcie włoskie odniosło kilka sukcesów: w rejonie Gorizii żołnierze
Brygady „Treviso” (115. i 116. pp) wraz z 7. pp z BP „Cuneo” zajęli
długi grzbiet góry zwanej Sober, na wschód od osady San Pietro
all’Isonzo, w pobliżu strumienia Vertojbica. W sektorze Krasu lewe
skrzydło 3. Armii uczyniło znaczne postępy, zmuszając Austriaków do
porzucenia Veliki Hribach, a bardziej na południu do odwrotu na Nad
Bregom, pomiędzy Nova Vas i Monte Lukatic, powodując pierwszą rysę w
systemie obronnym opartym o Monte Pecina, Pecinka, Volkovnjak i Fajti. W
całym sektorze Krasu nie posunięto się jednak dalej jak o 200-400
metrów.
Włosi stracili w ciągu kilku dni 138 poległych
oficerów, 540 rannych i 104 zaginionych, w żołnierzach 2804 poległych,
14 592 rannych, 5686 zaginionych. W całym październiku Austriacy
stracili 25 000 ludzi wyłączonych z walki, w tym 8200 w włoskiej
niewoli. Liczby porównywalne z lepiej znanymi wielkimi ofensywami frontu
zachodniego.
17-18 października: w wyniku szturmu Alpini opanowali Dente del Pasubio (zapewne: https://it.wikipedia.org/wiki/Dente_Italiano), ale szybko musieli je opuścić ze względu na natychmiastowy austriacki kontratak.
Ostatnia posługa przy ciężko rannym żołnierzu włoskim.
1916 r.:
14-17 września: siódma bitwa nad Isonzo. Chcąc powiększyć zdobycze
terytorialne uzyskane w wyniku szóstej bitwy nad Isonzo, Comando Supremo
zarządziło atak koncentrujący się głównie w sektorze Krasu, najlepszej
drodze do będącego celem Włochów Triestu. Włoska ofensywa była także
odpowiedzią na uzgodnienia międzysojusznicze i miała związek
z wejściem Rumunii do wojny, której liczna (560 tys. ludzi, ale tylko
800 dział i 300 ckm…) przeszła do ataku na granicy z Węgrami, kierując
się na Transylwanię.
Gotowe do ataku były włoskie korpusy
armijne XI, XIII i VII: 110 batalionów piechoty ze wsparciem 841 dział i
558 bombard. Miały się zmierzyć z 72 batalionami austriackimi z
wsparciem około 100 dział.
Nowy cel w rejonie Krasu – Comeno,
był pod względem terenowym trudniejszy dla nacierającego wojska niż
dotąd zdobyte pozycje: niekończące się pasma małych wzniesień,
przeciętych setkami dolin, a w całej okolicy pełno było kamiennych
murków. Wszystko to stanowiło prawdziwy labirynt, w którym trudno było
zorientować się żołnierzom i oficerom. Pozycje austriackie były silne i
dobrze przygotowane, osłonięte zaporami z drutu, a co najgorsze
nierozpoznane przez włoską piechotę i artylerię. Z tej przyczyny wiele
włoskich ataków zostało przeprowadzonych na ślepo i skończyło się
ciężkimi stratami.
Niemniej jednak udało się Włochom opanować
nieco terenu w rejonie wiosek Nova Vas, Opacchiasella i wzdłuż grzbietu
Veliki Hribach, na lewym (północnym) skrzydle sektora Krasu. Szczególnie
ważna była zwłaszcza akcja brygad „Granatieri” i „Napoli”, które 15
września opanowały wzniesienie San Grado di Merna, dominujące nad doliną
rzeki Vipacco, będącej dopływem Isonzo.
Chociaż bitwa kolejny
raz nabrała charakteru bitwy na wyczerpanie, Cadorna i książę d’Aosta
zdecydowali jeszcze przez kilka dni kontynuować ofensywę. Gdy w końcu
zarządzono jej koniec, na apelu brakowało 129 poległych oficerów, 633
rannych i 49 zaginionych, a wśród żołnierzy 2358 poległych, 14 738
rannych i 3237 zaginionych, razem 21 144 ludzi wyłączonych z walki. Po
stronie austriackiej było 2500 poległych, 12 500 rannych i 4500
zaginionych.
Nowe włoskie ataki, lepiej skoordynowane i mające
bezcenne wsparcie bombard, powodowały znaczny wzrost poziomu strat
Isonzo Armee, a ta swojej liczebności nie mogła zaliczyć do największych
atutów.
17 września: na Monte Cimone di Tonezza, w dolinie Val
D’Astico, włoskie wysiłki zmierzające do zneutralizowania zagrożenia
austriacką miną palą na panewce.
24 września: nocą 23/24 silna
mina wysadziła w powietrze szczyt Monte Cimone. Pod szczytem góry
Austriacy zgromadzili 14 200 kg materiałów wybuchowych. Po eksplozji
szczyt został natychmiast przez nich opanowany. 1137 Włochów poległo w
wyniku eksplozji miny lub beznadziejnej obrony własnych pozycji już po
niej. Austriacy ogłosili także wzięcie 500 jeńców.
Włoska prasa donosi o zdobyciu Gorizii, największym sukcesie szóstej bitwy nad Isonzo.
1916 r.:
7-8 sierpnia: Podgora, Sabotino i San Michele, wszystkie te najważniejsze punkty austriackiej obrony pod Gorizią wpadły w włoskie ręce. Austriacy ewakuowali miasto, które niebawem zajęli Włosi.
Przed decydującym atakiem, który umożliwił Włochom pojawienie się na drugim brzegu Isonzo, o świcie, poruszając się wzdłuż jednego z chodników, por. Aurelio Baruzzi, pochodzący z Lugo di Romagna, dotarł nieniepokojony na austriackie tyły w rejonie Monte Podgora. Austriacy, od 48 godzin znajdujący się pod ogniem artylerii lub odpierający ataki, schowali się teraz w jaskiniach i schronach, a ich straże zostały zabite. Baruzzi dotarł z czterema ludźmi w rejon tunelu kolejowego w okolicy Lucincio. Tunel Austriacy zamienili w duży schron, wyposażyli go w energię elektryczną i drewniane szałasy. Ze zdecydowaniem i udając, że ma więcej ludzi, posługując się na przemian niemieckim i dialektem romańskim, mówiąc w tym drugim: „Boia d’un mond lèdar!” i „Stet ferum!” (po włosku: boia di un mondo ladro i stai fermo – to drugie to zostań w miejscu, a na pierwszym polegnę), Baruzzi wziął do niewoli ponad 200 żołnierzy przeciwnika. Baruzzi dokonał jeszcze jednego wyczynu: na czele plutonu z 28. pp „Pavia” przepłynął Isonzo, podpierając się drzewcem włoskiej flagi, by nie utonąć. Osiągnąwszy przeciwny brzeg powiesił tricolore na budynku stacji kolejowej w Gorizii, podnosząc tym nastroje żołnierzy oczekujących dopiero na atak przez rzekę. Beruzzi został nagrodzony przyznaniem złotego Medalu Waleczności Wojskowej (nieczęsto przyznawano go żywym). Poślubił Austriaczkę, zmarł w 1985 r. w wieku 88 lat.
10 sierpnia: żołnierze Włoscy przekroczyli pierwszą wielką dolinę Krasu, dolinę Doberdò. W rejonie Gorizii włoskie awangardy zaatakowały góry na wschód od miasta.
Nazario Sauro został powieszony w Pola. Pośmiertnie Wiktor Emanuel III nadał mu złoty Medal Waleczności Wojskowej.
11 sierpnia: żołnierze włoscy wylądowali w Salonikach, by stać się włoskim wkładem w działania Ententy na froncie bałkańskim.
27 sierpnia: Włochy wypowiedziały wojnę Niemcom. Ungaretti napisał swój słynny wiersz „San Martino del Carso”.
29 sierpnia – 5 września: Włosi opanowali szczyt Monte Cauriol w dolinie Val di Fassa.
1 września: w Albanii Włosi opanowali Tepeleni.
9 września: we Włoszech powołano do służby wojskowej rocznik 1897.
12 września: kontyngent sprzymierzonych w Salonikach, który składa się z żołnierzy serbskich, włoskich, francuskich, angielskich i rosyjskich, dowodzonych przez gen. Maurice Sarrail, po przezwyciężeniu problemów politycznych i militarnych związanych ze stworzeniem międzynarodowego korpusu, pierwszy raz przeszedł do ofensywy. W akcji wzięło udział 44 tys. Włochów.
6-17 sierpnia: szósta bitwa nad Isonzo, bitwa o Gorizię. CD. Wieczorem 7
sierpnia także w rejonie Krasu dowództwo austriackie nakazało odwrót na
wschód, porzucano silne pozycje, które od dłuższego czasu okazywały się
nie do zdobycia dla Włochów, by zaryzykować organizację obrony w nowym
miejscu. W ten sposób w włoskie ręce wpadł spory obszar Krasu.
W południe 8 sierpnia poddali się ostatni obrońcy Monte Podgora. W
powietrze wysadzono mosty w Lucinico, ale nie z tej przyczyny włoska
ofensywa stanęła. Przeprawiwszy się przez rzekę brodami i za pomocą
budowanych naprędce kładek, żołnierze brygad „Casale” i „Pavia”, od
początku zaangażowanych w walkach pod Gorizią i złożonych głównie z
Romańczyków, zaczęli się przedzierać do miasta, tocząc walki z
austriackimi ariergardami.
W tym momencie sprzeczne rozkazy i
zwłaszcza całkowite zignorowanie faktu istnienia nowej linii obrony
austriackiej spowodowały wyhamowanie impetu włoskiego natarcia w rejonie
Gorizii. Włosi stanęli naprzeciwko kolejnej silnej pozycji obronnej.
Zwycięstwo w tej bitwie zawdzięczano przede wszystkim udanej współpracy
trzech rodzajów broni Regio Esercito: piechoty, artylerii i saperów. Od
szóstej bitwy nad Isonzo zmienił się cały charakter walk toczonych na
froncie nad Isonzo, a cała wojna włosko-austriacka weszła w nową fazę.
We Włoszech zapanował duży entuzjazm po zwycięstwie, ale nie brakowało
też w ocenie sytuacji wojennej głosów nie mniej gorzkich od tego
wyrażonego przez Paolo Caccia Dominioniego w pamiętniku: „Dziś jesteśmy
w punkcie wyjścia, z wyjątkiem Gorizii i kawałka Trentino. I kilkuset
tysięcy poległych”.
Paradoksalnie szósta bitwa nad Isonzo,
która doprowadziła do zdobycia Gorizii, była jednym z najwspanialszych
zwycięstw Ententy w 1916 roku: wszystkie ofensywy anglo-francuskie, że
wspomnimy tylko Sommę, stały się krwawą łaźnią bez szans na uzyskanie
przełomu. Ogółem, zwłaszcza na froncie zachodnim, przebieg konfliktu
przybrał kształt wojny na wyczerpanie, z jaskrawym przypadkiem w postaci
bitwy pod Verdun.
6 sierpnia: na północ od Monfalcone zmarł
Enrico Toti. Rocznik 1882, pochodzący z Rzymu, Toti nie był oficjalnie
żołnierzem Regio Esercito. Od 1908 roku inwalida, gdy trzeba było
amputować jego nogę na skutek wypadku na kolei, jego zgłoszenie do
wojska zostało trzykrotnie odrzucone. Znany był zwłaszcza z pokonania w
latach 1911-1913, pomimo kalectwa, w siodełku swojego roweru, długich
tras, docierając aż do Laponii i Sudanu oraz wszystkich ówczesnych
stolic europejskich. Dzięki zainteresowaniu księcia d’Aosta, pozwolono
mu dołączyć do Brygady „Acqui”, a następnie rowerowego III batalionu
bersalierów, gdzie służył jako cywilny ochotnik bez przydzielania mu
zadań na pierwszej linii. Podczas ataku na kotę 85 w rejonie Monfalcone,
wielokrotnie trafiony, miał według legendy wznieść kulę inwalidzką ku
przeciwnikowi i zakrzyknąć „Nun moro io!” (nie umrę!), by po chwili paść
od wrogiej kuli. Postawę Totiego docenił Wiktor Emanuel III, który
przyznał mu złoty Medal Waleczności Wojskowej.
Kolejne ujęcie z ataku fosgenem na Monte San Michele.
1916 r.:
2 sierpnia: W Tarencie w powietrze wyleciał pancernik „Leonardo da Vinci”, niesłusznie podejrzewano austriacki sabotaż.
6-17 sierpnia: szósta bitwa nad Isonzo, bitwa o Gorizię. Bitwa była
pierwszym wielkim zwycięstwem Włochów i jedynym sukcesem Ententy w 1916
roku. Sukces nie był wynikiem szczęśliwego zbiegu okoliczności, ani
efektem powtarzanych dotąd frontalnych ataków na pozycje przeciwnika.
Bitwa była pierwszym włoskim wysiłkiem ofensywnym, który zaplanowano z
taką starannością, nie bez znaczenia było inteligentne użycie nowej
rewolucyjnej broni: bombardy, czyli moździerza okopowego strzelającego
pociskiem z dużym ładunkiem wybuchowym zdolnym niszczyć zapory z drutu
kolczastego i fortyfikacje przeciwnika.
By zająć Gorizię
należało wyeliminować trzy filary austriackiego przyczółka na Isonzo:
Monte Sabotino, Podgora i San Michele. Szczególnie ważne było opanowanie
Sabotino, gdzie znajdowało się obserwatorium artyleryjskie i
umieszczone w jaskiniach stanowiska, które dawały wsparcie innym
pozycjom rozmieszczonym w dolinie.
By zdobyć szczyt Sabotino,
włoscy saperzy od miesięcy przygotowywali sieć krytych okopów,
połączonych ze sobą przejściami, które miały umożliwić skryte podejście
do wrogich pozycji, bez długiego narażania się na ogień snajperów i
cekaemów. Po raz pierwszy, podczas fazy ataku włoskiej piechoty, Włosi
wykonali ostrzał pociskami gazowymi stoków Monte Vodice, położonej
naprzeciwko Sabotino, celem zneutralizowania działań austriackiej
artylerii.
Pierwszym sektorem, gdzie miał miejsce włoski atak
była Monte San Michele. Z pomocą bombard i dzięki skrupulatnemu
przygotowaniu, charakterystycznemu dla tej bitwy, z niewiarygodną
łatwością, zwłaszcza w porównania dla straszliwej sławy, jaką cieszyły
się trzy szczyty San Michele, żołnierze włoscy zdołali opanować po
południu 6 sierpnia szczyty 1 i 2. Rozległy obszar, na którym trwała
bitwa, charakterystyka terenu w rejonie Krasu i zawzięty opór Austriaków
sprawiły, że pomimo udanego początku włoskie natarcie zatrzymało się,
także w oczekiwaniu na postępy na innych odcinkach frontu.
Ostrzał bombard i dział skierowany na Monte Sabotino trwał o 7.00 do
16.00 7 sierpnia, w tym okresie trzy włoskie kolumny, w tym ta kierująca
się wprost na szczyt dowodzona przez płk Pietro Badoglio, przeszły do
ataku. Wielu Austriaków, ogłuszonych przez bombardy, zostało
zaskoczonych gdy tylko opuścili swoje schrony: o 16.35 na szczycie
Sabotino, kocie 609, zawisła tricolore. Dłużej trwała austriacka obrona
na Podgora: szczyt Podgora i Grafemberg wieczorem 7 sierpnia pozostały w
rękach Austriaków, a Calvario i Lucinico opanowali Włosi. W tym
momencie Boroević, który z pewnością nie spodziewał się tak silnej
ofensywy, a kolejnego „klasycznego” ataku Włochów, nakazał ewakuację
przyczółka mostowego pod Gorizią, by uratować tylu ludzi ilu będzie
możliwe. Od ranka 8 sierpnia Austriacy przeprowadzili serię kontrataków
na utracone cele, chciano przy tym nie tyle je odzyskać, co odwrócić
uwagę Włochów od trwającego odwrotu 58. DP gen. Zeidlera. Z 18 tys.
ludzi wchodzących w skład dywizji, która dotąd powstrzymywała uparte
ataki Włochów, tylko 5000 zdołało się wycofać na drugi brzeg Isonzo.
Monte San Michele po ataku gazowym z dnia 29 czerwca 1916 roku.
1916 r.:
26 czerwca: rozpoczęto przygotowywać zbiorniki z fosgenem w związku z
atakiem przewidzianym na 29 czerwca. Rozpoczęło się ich rozmieszczanie
na odcinku pomiędzy Monte San Michele i wioską San Martino del Carso.
29 czerwca: atak gazowy w rejonie Monte San Michele. Jego obiektem są
żołnierze brygad „Pisa”, „Brescia”, „Ferrara” i „Regina”, które
obsadzały stoki góry.
Emisję gazu rozpoczęto pomiędzy 5.00 i
5.30, gdy większość żołnierzy włoskich spała jeszcze w barakach i
schronach. Słaby wietrzyk pomagał w jego rozprzestrzenianiu się.
Austriacy mieli nadzieję, że uda im się także wyeliminować włoską
artylerię zajmującą pozycje na tyłach pierwszej linii.
Gęsty
białawy obłok skrył pozycje Włochów. Wielu żołnierzy zmarło we śnie. Ci
świadomi tego, co ma miejsce, próbowali ratować się zakładając maski
przeciwgazowe. Tych nie starczyło dla wszystkich żołnierzy na froncie, a
ich jakość była bardzo niejednorodna, przez rok trwania wojny okazywały
się zupełnie zbędne i wielu ludzi zdążyło się ich pozbyć, gdyż były
dodatkowym obciążeniem i krępowały ruchy. Włoskie maski okazały się
nieefektywne wobec działania fosgenu. Doszło do masakry. Poddani
działaniu gazu żołnierze tracili dech, ich usta wypełniały się białą
pianą, z desperacją próbowali poluzować ubrania w talii, czując okropne
pieczenie w jelitach. O 6.30 pierwsza fala Austriaków wdarła się na
włoskie pozycje, o 8.00 uczyniła to także druga fala. Wielu Austriaków
wyposażono w żelazne maczugi służące do dobijania porażonych gazem
Włochów. Jednak do wielu punktów włoskiej obrony gaz nie zdołał się
wedrzeć, powstały węzły oporu. Obłoki gazu dotarły nad Isonzo i
zatrzymały się na tej zaporze, nie dostając się na tyły Włochów, jak
oczekiwali Austriacy. Do walki weszła włoska rezerwa stworzona naprędce z
artylerzystów, saperów i każdego, kto mógł nosić broń. Napór
przeciwnika zatrzymano, a następnie odrzucono go na pozycje wyjściowe.
Tak atakujący jak obrońcy, gdy dostawali się w obszar gromadzenia się
gazu, narażali się na pewną śmierć. W przeciągu kilku godzin, pomiędzy
atakiem gazowym i końcem starcia, Włosi stracili 182 oficerów i 6250
żołnierzy. Austriacy przyznali stratę w poległych 23 oficerów i 1549
żołnierzy.
Podczas akcji na złoty Medal Waleczności
Wojskowej zasłużył czterdziestoletni kapitan z 30. pp „Pisa” Arturo
Pannilunghi ze Sieny. Pomimo zatrucia gazem doprowadził do bezpiecznej
strefy płk Francesco Ronchi, który został silnie otruty, a także wyniósł
sztandar pułku. Kilka razy omdlawszy, dołączył później do napływających
w rejon walki rezerw i wziął udział w kontrataku. Po zakończonym
starciu zabrano go do szpitala, gdzie zmarł po trwającej cztery dni
agonii.
Z 30. pp był także pochodzący z Neapolu por. Paolo
Capasso, który również zasłużył sobie na najwyższe włoskie odznaczenie:
został oddzielony od swojego oddziału i zatruty gazem, dołączył do
kontrataku, umierając na polu walki w wyniku utraty sił spowodowanych
działaniem fosgenu.
Ataku gazem uniknął żołnierz 19. pp „Brescia” Giuseppe Ungaretti (https://pl.wikipedia.org/wiki/Giuseppe_Ungaretti),
który wraz ze swoim batalionem przebywał na przeciwnym brzegu Isonzo,
gdzie odpoczywano po długiej turze w okopach, w bezpiecznej odległości
od obszaru działania fosgenu.
W Karnii, pod osłoną gęstej mgły,
atak 147. pp „Caltanissetta” i batalionu alpejskiego „Val Pellice”
spowodował zdobycie szczytu Monte Cellon. Austriackie szlaki prowadzące
tu z Pal Grande i Pal Piccolo znajdowały się pod ogniem włoskiej
artylerii, który spowodował, że posiłków nie udało się wysłać także za
pomocą kolejki linowej.
Ze względu na długi weekend ogłaszam przerwę w działaniu strony do poniedziałku. Za to na maj sygnalizuję małą rewolucję. Ze względu na mój stan zdrowia (muszę się zacząć mocno oszczędzać) strona musi stać się częścią mojej pracy. Nie ucieknę jednak w paronite, czy inną formę crowdfundingu – strona od zawsze była wyrazem mojej pasji do historii, a nie źródłem dochodu, i mam nadzieję zamknąć ją za kilkadziesiąt lat (lub komuś przekazać) i nie zmieniać tego stanu rzeczy. Problem spróbujemy rozwiązać inaczej: w maju powinna się ukazać nakładem własnym książka „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)”, której zakup będzie równocześnie cegiełką na dalsze działanie Wojny Mussoliniego. O książce napiszę szerzej niebawem, ale w zamyśle ma to być jedna z dziesiątek pozycji wydanych w ten sposób i adresowanych bezpośrednio do czytelników strony. W ramach tej profesjonalizacji Wojny Mussoliniego poświęcę jeden dziań mojej pracy na przygotowanie wpisów, których w każdym tygodniu chciałbym opublikować 4-6. Mam nadzieję, że to zdrowy i sympatyczny układ, a książka o Betasom szybko udowodni Wam, że warto zainwestować parę złoty w moje prace. W tych sprawach będziemy oczywiście w kontakcie.
1916 r.:
2-3 czerwca: Austriacy zajmują Monte Cenigo, ale żołnierze włoscy do
tego czasu właściwie zdążyli już wyhamować impet wrogiej ofensywy.
3-10 czerwca: moment kulminacyjny bitwy na płaskowyżu Asiago.
6 czerwca: umarł w bolesnej agonii spowodowanej odniesionymi ranami
Alfonso Samoggia, pochodzący z Bolonii, rocznik 1893, żołnierz 2. pp z
BP „Granatieri di Sardegna”. Gdy 3 czerwca trwała uparta obrona Monte
Cenigo, Samoggia na ochotnika zgłosił się do misji polegającej na
przedarciu się przez ostrzeliwany teren do dowództwa, by tam prosić o
uzupełnienia. Na miejscu bezskutecznie prosił o wzmocnienia dla
pierwszej linii: rezerwy nie istniały. Powracając na pozycje został
ciężko ranny, także w usta (bocca, można tłumaczyć tej jako buzia).
Docierając w stanie agonalnym do okopu przekazał oficerowi: „Poruczniku
posiłki nadchodzą! Walcz aż do śmierci!”. Frazę tę propaganda nazwała
później „boskim kłamstwem”, a Samoggi pośmiertnie przyznano złoty Medal
Waleczności Wojskowej. Dostał się on do niewoli, gdy Austriacy
przełamali opór Włochów, zmarł w wrogim szpitalu polowym. Jego szczątki
spoczywają w mauzoleum wojskowym (sacrario militare, tak chyba najlepiej
oddam sens) w Asiago.
12-16 czerwca: ostatnie austriackie próby przełamania obrony w rejonie
Lemerle na płaskowyżu Asiago. Włosi odbijają Asiago i Arsiero.
15-25 czerwca: rozpoczyna się włoska kontrofensywa w Trentino (region
Trydent) na linii Coni Zugna-Monte Pasubio-Valsugana. Częściowo udało
się odbić obszar utracony w wyniku Strafexpedition.
19 czerwca: Paolo Boselli tworzy nowy rząd we Włoszech.
22 czerwca: dowództwa austriackie, przygotowujące atak nad dolnym
Isonzo mający zmniejszyć włoską presję w rejonie Karsu, decydują się na
użycie gazu duszącego fosgen. W obliczu przewidywanego ataku w Krems nad
Dunajem rozpoczęło się szkolenie batalionu chemicznego, które
przeprowadzają Niemcy, zaprawieni w wojnie gazowej. 22 czerwca w rejonie
Segeti batalion zaprezentował swoje umiejętności przed gen. Boroevićem,
arcyksięciem Józefem i innymi wyższymi oficerami. Po demonstracji w
Biglia k. Goryzii miała miejsce konferencja nt. użycia gazu. Wielu
austriackich oficerów wypowiadało się negatywnie w sprawie jego użycia, w
tym gen. Sarkany dowodzący 18. BP Honved, który, zamiast wyzbyć się
zahamować natury etycznej, wolał złożyć prośbę o zdjęcie go z dowództwa.
Ostatecznie zgodzono się na zastosowanie bojowych środków trujących na
froncie włoskim. Obszarem wybranym na jego debiut była okolica Monte San
Michele, a jego użycie miało wspomóc atak 1. i 17. pp z 20. DP Honved.
23 czerwca: na froncie karnijskim odnotowano kolejny przykład
sprawiedliwości doraźnej nad żołnierzami włoskimi. Frulijscy alpini z
drugiego plutonu 109. kompanii nowopowstałego batalionu strzelców
alpejskich „Monte Arvenis” odmówili wykonania demonstracyjnego ataku w
samym środku dnia i otwartym terenie, którego celem miał być szczyt
Monte Cellon. Dowodzący batalionem kapitan, neapolitańczyk Armando
Ciofi, i pochodzący z Wenecji por. Pietro Pasinetti, ulegając klimatowi
pewnej nieufności w stosunku do Alpini, rekrutowanych z lokalnej
społeczności, którzy mieli kontakty z żołnierzami austriackimi
pochodzącymi z Karnii, z którymi łączyły ich przyjaźnie i stosunki
pracownicze sprzed wojny, nie wspominając o przypadku dezercji w
batalionie „Val Tagliamento”, wszczęli dochodzenie w sprawie swoich
podkomendnych. I tutaj mały kłopot z tłumaczeniem: Czterech alpini
vennero passati per le armi (?), kolejnych czterech skazano na 10 lat
więzienia (w oryginale carcere, ale napisać, że na karcer to może zbyt
daleko posunięta interpretacja), 10 na sześć lat i 15 na trzy. 7 lipca, w
rejonie pozycji Busa dell’Orco, spokojnej i nieco odległej od wrogich
linii, znaleziono zwłoki kpt. Ciofi, bardzo możliwe, że zginął od
włoskiej kuli. Następnego dnia odnaleziono także ciało por. Pasinetti.
Broń austriacka zdobyta w rejonie Gorizii (Gorycji), sierpień 1916 roku.
1916 r.:
25 maja: obrońcy Coni Zugna i Passo Buole wytrzymują szturm ogromnych
mas austriackiej piechoty, która próbuje otworzyć drogę w stronę doliny
„pianura vicentina” (okolice Vicenzy). Austriacy zdołali opanować Monte
Cimone i dolinę Val d’Astico. Dochodzi do kolejnego przypadku doraźnego
wymierzenia sprawiedliwości – 14
żołnierzy brygad „Lambro” i „Alessandria” rozstrzelano na rozkaz gen.
Fiorone z BP „Salerno” za porzucenie pozycji w rejonie płaskowyżu
Asiago. Grupa żołnierzy z pułków 206. „Lambro” i 156. „Alessandria”,
podczas odwrotu doliną Val d’Assa, znalazła się w sektorze Brygady
„Salerno”, która otrzymała rozkaz obrony do końca. Chociaż żołnierze
twierdzili, że otrzymali rozkaz do odwrotu, gen. Fiorone puścił
wyjaśnienia mimo uszu, nie przesłuchał żołnierzy i nie próbował
potwierdzić ich wersji, zamiast tego postawił ich przed plutonem
egzekucyjnym. Decyzję Fiorone poparł dowodzący 1. Armią gen. Guglielmo
Pecori Giraldi, który później umieścił go także na stanowisku 62. DP.
27 maja: w tym samym sektorze doszło do kolejnego rozstrzelania.
Obiektem represji padli żołnierze 141. pp Brygady „Catanzaro”. 26 maja
pułk był rozciągnięty pomiędzy pierwszą linią i tyłami w rejonie Monte
Mosciagh i Monte Interrotto. Około 19.00 nad okolicą przeszła silna
burza, sprzyjając przeprowadzonemu przez Austriaków atakowi. Żołnierze,
zaskoczeni okolicznościami, przeprowadzili zdezorganizowany odwrót do
znajdujących się w okolicy lasów. Wielu podoficerów, nie przestrzegając
regulaminów, przyłączyło się do odwrotu, podżegając podwładnych do
szukania ratunku w ucieczce. Do zbliżających się do włoskich tyłów
uciekinierów otworzyła ogień własna artyleria, potęgując zamieszanie.
Wielu żołnierzy skupiło się wokół oficerów i zdołało się przegrupować,
część jednak powróciła do szeregów dopiero rankiem. Względnie
uporządkowany pułk tego samego dnia wrócił na pierwszą linię, w mniej
niż trzy godziny odzyskał cały utracony teren i odbił z rąk przeciwnika
działa dwóch włoskich baterii, które zostały zaskoczone atakiem z
godziny 19.00.
„Catanzaro” była oceniana jako jedna z
najlepszych brygad, niemal tak wysoko jak „Sassari”. Była znana także
jako „żelazna brygada”, jak osobiście tytułował ją Cadorna. Epizod z
odwrotem jednostki cieszącej się taką renomą nie mógł ujść bez wskazania
kozłów ofiarnych. Pułkownik Thermes, dowódca 141. pp, dostosowując się
do rozkazów ze sztabu XIV KA nakazał na dzień następny, gdy pułk
wypoczywał na stokach Monte Sprunck, rozstrzelanie najwyższych stopniem
spośród żołnierzy, którzy dołączyli do odwrotu: rozstrzelano wobec tego
podporucznika i trzech sierżantów. Ponadto, z inicjatywy Thermesa,
poddano decymacji 82 żołnierzy, którzy powrócili do szeregów dopiero nad
ranem (zastrzelono ośmiu ludzi). Razem było zatem 12 ofiar tego
przypadku sprawiedliwości doraźnej. Paradoksalnie za akcję na Monte
Mosciagh z dnia 27 maja 141. pp został wyróżniony w biuletynie Comando
Supremo.
29 maja: pokonawszy dolinę Val d’Assa i wdarłszy się na płaskowyż, Austriacy zajęli Asiago.
30 maja: żołnierze włoscy utrzymują pozycje i kontratakują na bagnety w rejonie miejscowości Vallarsa (prowincja Trydent).
Podczas upartej obrony Brygady „Granatieri di Sardegna” na Monte Cenigo
został otoczony wraz ze swoim oddziałem z 1. pułku w rejonie (doliny)
Val Sillà w pobliżu fortu Corbin ppor. Carlo Stuparich. Było on
irredentystą, pochodził z Triestu, urodził się w 1894 roku. Wraz ze
swoim starszym bratem Gianim zgłosił się na ochotnika. Pozostawszy
samemu, gdy stracił wszystkich swoich podkomendnych, wolał odebrać sobie
życie strzałem z pistoletu, niż wpaść w ręce Austriaków, co niechybnie
skończyłoby się procesem o zdradę i karą śmierci. W 1918 roku przyznano
mu pośmiertnie złoty Medal Waleczności Wojskowej. Cmentarz wojenny w
Treschè Conca, jeden z 41 na płaskowyżu Asiago, został nazwany jego
imieniem.
Zaczniemy od smutnej wiadomości z Magnum-X: „Niestety musimy poinformować, że z powodu opóźnień w drukarni spowodowanych świętami i długim weekendem zapowiedziane najbliższe wydanie magazynu „Technika Wojskowa HISTORIA” (Nr Specjalny 2/2019) ukaże się dopiero 7 maja”. Zatem zainteresowanych m.in. moim Salerno 1943 proszę o cierpliwość.
1916 r.:
15 maja-27 czerwca: Strafexpedition C.D. Pomimo licznych przykładów heroicznego oporu, jak Brygady „Granatieri di Sardegna” na Monte Cenigo i sąsiednich wzniesieniach, w południowo-zachodniej części płaskowyżu Austriacy zbliżali się do ostatniej linii obrony Włochów, właśnie stworzonej na południe od miejscowości Asiago i Cesuna. To tutaj miała rozstrzygnąć się sprawa powodzenia lub niepowodzenia austriackiej ofensywy. Włosi ściągali pospiesznie w ten rejon swoje siły z frontu nad Isonzo, z Albanii, a także jednostki na etapie szkolenia z całego kraju. Cadorna w pośpiechu stworzył 5. Armię, którą powierzono gen. Gaetano Giardino. W międzyczasie Cadorna odwołał ze stanowiska dowódcy 1. Armii gen. Roberto Brusati, winnego porzucenia wysuniętych pozycji, których miał zadanie bronić, choć nie nadawały się do tego, gdyż zajmowano je z myślą o własnej akcji ofensywnej, a nie obronie. Na to stanowisko powołano gen. Guglielmo Pecori Giraldi, do teraz dowodzącego VII KA walczącym w rejonie Krasu.
Bohaterska była zwłaszcza obrona linii pomiędzy górami Zovetto, Lemerle i Magnaboschi, gdzie wyróżniła się Brygada „Liguria” dowodzona przez gen. Achille Papa.
Wielka ofensywa Rosjan – 580 tys. ludzi pod dowództwem gen. Brusiłowa, którzy zaatakowali w Bukowinie – rozpoczęła się w momencie gdy Strafexpedition wytraciła już swój impet i zmusiła Conrada do przerzucenia części jednostek i artylerii na front wschodni.
Włoska kontrofensywa, która ruszyła po osłabieniu austriackiego ugrupowania, przyczyniła się do odzyskania części utraconego terenu, w tym okolic Asiago. Linia frontu ustabilizowała się wzdłuż odcinka od wejścia w dolinę Val d’Assa, ciągnąc się stąd ukośnie do Monte Ortigara, w pobliżu doliny Valsugana, sąsiadując ze szczytami gór, które później staną się prawdziwą kalwarią dla włoskiej piechoty: Monte Mosciagh, Monte Zebio, Monte Colombara, Monte Zingarella.
17 maja (dla porządku: wcześniej była ogólna notka o Strafexpedition, a teraz i w kolejnych wpisach więcej szczegółów i kilka „smaczków” z jej okresu): w pobliżu Costa Violina do niewoli dostała się Damiano Chiesa (https://it.wikipedia.org/wiki/Damiano_Chiesa), patriota, irredentysta pochodzący z Rovereto, podporucznik włoskiej artylerii.
19 maja: pod presją austriacką żołnierze Włoscy cofają się na linię Conti Zugna – Monte Pasubio – Val Posina.
Damiano Chiesa zostaje rozstrzelany w fosie zamku Buonconsiglio w Trydencie.
22 maja: żołnierze włoscy z trudem powstrzymują postępy przeciwnika w rejonie płaskowyżu Asiago i doliny Valsugana.
24 kwietnia: we Włoszech zainicjowano produkcję na masową skalę hełmów
Adrian modello 1916, które miały stanowić ulepszoną wersję francuskich
hełmów modello 1915.
29-30 kwietnia: la battaglia del Pulcinella (? guglowanie tej nazwy utrudnia: https://en.wikipedia.org/wiki/Pulcinella): Alpini kpt. Patroniego zdobyli Crozzon di Folgorida (3075 m n.p.m.) i Passo di Cavento (przełęcz) w masywie Adamello.
2 maja: na Adamello Włosi poczynili postępy w dolinie val Genova, ale
jesienią zostaną zmuszeni do jej porzucenia. 19 maja włoskie akcje
zaczepne w masywie zakończą się sporymi sukcesami.
15 maja-27
czerwca: ofensywa austriacka w rejonie włoskich płaskowyżów nazywana
Strafexpedition (ekspedycja karna), której początek ma miejsce w
prowincji Trento (Trydent), w dolinie Val Lagarina i w sektorze
płaskowyżu Altopiano dei Sette Comuni. Udział bierze 20 dywizji
austriackich (w oryginale austro-niemieckich, ale tutaj znak zapytania)
pod dowództwem szefa Sztabu Generalnego Conrada.
Strafexpedition, przygotowana przez Conrada operacja mająca ukarać
włoskich „zdrajców”, za główny cel obierała przecięcie ugrupowania wojsk
włoskich na pół, odcinając armie walczące w Dolomitach od tych
zgrupowanych nad Adriatykiem, a następnie wyjście wojsk austriackich na
Nizinę Wenecką.
Jeśli założenie Conrada powiodłoby się trzy
armie włoskie, 4., 2. i 3. znalazłyby się w sytuacji z przeciwnikiem za
plecami. Była to powtórka z planu z 1876 r., gdy Austriacy chcieli
odzyskać Wenecję Euganejską i Lombardię.
Atak miał rozwinąć
się na całym froncie pomiędzy dolinami Val Lagarina i Valsugana.
Początek ofensywy przesunięto o kilka dni z powodu niepogody. Początkowo
wysiłki Austriaków skupiły się na Val Lagarina, na zachód od płaskowyżu
Altopiano di Asiago. Poprzedzeni potężnym przygotowaniem ogniowym, w
którym udział wzięły także potężne moździerze Krupp kal. 420 mm,
żołnierze austriaccy z VIII KA zdołali zająć Zugna Torta (1258 m
n.p.m.), fort Pozzacchio i Col Santo (szczyt). Obrona włoska w tym
sektorze szybko oparła się na Coni Zugna, przełęczy Passo Buole i Monte
Pasubio (2232 m n.p.m.).
Także w Valsugana, po pierwszym odrzuceniu włoskich linii, atak austriacki zatrzymał się w rejonie miejscowości Ospedaletto.
Dużo ciężej dla Włochów wyglądała sytuacja na północnym skraju
płaskowyżu Asiago. Austriacy zdobyli płaskowyż (altopiano) di Tonezzo,
Monte Toraro i Monte Campomolon. Jednak największe włamanie w pozycje
włoskie miało miejsce w rejonie płaskowyżu Sette Comuni. Obrona włoska,
ograniczona często tylko do pierwszej linii, bez możliwości stępienia
naporu przeciwnika o pozycje urzutowane w głębi ugrupowania, była w
wielu miejscach zaciekła i pełna desperacji, ale w innych załamała się.
Utrata szczytów Cima Mandriolo i Cima Portule otworzyła Austriakom drzwi
do dolin Val d’Assa i val Galmarara, czyli dróg wiodących do serca
płaskowyżu Asiago. Dostępne rezerwy zmarnowano w źle przeprowadzonych
atakach, co tylko ośmieliło Austriaków.
27 maja w ręce
Austriaków wpadło Arsiego, a nazajutrz także Asiago. Cała linia włoska
niebezpiecznie cofnęła się ku południowemu skrajowi płaskowyżu.
Mieszkańców Thiene i Schio ostrzeżono o możliwym wkroczeniu
Austriaków…